Ramen już zjedzony, a siły odzyskane. Wczoraj mi trochę smutno było, bo kimchi nie mogłam kupić w Kuchniach Świata :( A na dodatek mojego ulubionego pepero nie było. Ehh... Będę się musiała jeszcze raz tam wybrać.
Doszłam ostatnio do wniosku, że mogłabym zostać korektorem. Jak już pewnie zauważyliście jestem całkiem niezła w ortografii, a dużo przyjemniej czyta się coś, co jest poprawnie napisane. No chyba, że czytający nie zauważa tych błędów. Ale to już inna sprawa.
Ten rozdział napisałam już kilka dni temu, ale dopiero teraz mam dostęp do komputera. Mam nadzieję, że choć trochę się spodoba.
-To
gdzie najpierw idziemy?
-Może
najpierw na coś spokojniejszego? - spytałam.
-No
wiecie co... Przyjechałyśmy się tu zabawić, a nie chodzić na
atrakcje dla dzieci. - powiedziała Asia.
Tylko
ona z naszej trójki lubi takie rzeczy, jak na przykład kolejki
górskie. Obeszłyśmy część lunaparku, kiedy Asia zaczęła
marudzić.
-Zjadłabym
watę cukrową...
-To
sobie kup.
-Za
co? Nie posiadam wonów.
Westchnęłam
i dałam jej pieniądze. Kiedy się odwróciła skorzystałyśmy z
okazji i razem z Magdą uciekłyśmy stamtąd.
-Później
będzie miała nam za złe, że ją zostawiłyśmy.
-Trudno.
Za jakiś czas zacznie nam dziękować.
Dziewczyna
po kupieniu waty cukrowej odwróciła się i nie zobaczyła nikogo
znajomego. „Gdzie one znowu polazły?” - pomyślała. Rozglądała
się na wszystkie strony, ale nic to nie dało.
-Zgubiłaś
się? - spytał chłopak z kapturem na głowie.
-Taemin.
Co tu robisz?
-Chciałem
się trochę rozerwać. Uwielbiam wesołe miasteczka, a dawno tu nie
byłem, więc pomyślałem, że to dobry pomysł. A ty?
-Przyjechałam
tu z Anią i Magdą, ale najwyraźniej mnie porzuciły.
-To
może spędzimy resztę czasu razem?
-Hmm...
Nie byłyśmy na większości atrakcji, więc niech ci będzie.
-Litujesz
się nade mną?
-Jeśli
nie chcesz, mogę iść sama.
-Ani!!
Cieszę się, że się zgodziłaś.
Ruszyli
spokojnie przed siebie. Chłopak co jakiś czas podjadał blondynce
watę cukrową, z czego ona nie była zachwycona. Kiedy weszli na
pierwszą atrakcję od razu się rozchmurzyła. Uśmiech nie
opuszczał jej twarzy. Po godzinie zabawy
zostało im już ostatnie – dom strachów.
-Jesteś
pewna? - spytał Taemin.
-Za
kogo ty mnie masz, co?
-Tak
tylko pytam. - mruknął już bardziej do siebie.
Weszli
do środka i zaczęli przemierzać ciemne korytarze. Asia z początku
dumnie kroczyła przed siebie, lecz po chwili zaczęła odskakiwać
od nagle pojawiających się strachów. W końcu, za którymś razem
znalazła się tak blisko Taemina, że ten postanowił objąć ją w
talii i przyciągnąć do siebie. W ten sposób doszli do samego
końca. Dopiero wtedy puścił dziewczynę, choć zrobił to
niechętnie.
-To
ja już będę się zbierać. - powiedziała Asia.
-Odprowadzę
cię.
-Myślisz,
że sama nie trafię?
-Nie,
ale pewnie Ania nie byłaby zadowolona z tego, że włóczysz się
sama po Seulu.
-No
dobra.
Przez
całą drogę rozmawiali i śmiali się. Wyglądali jak starzy
przyjaciele. Po pół godziny dotarli na miejsce.
-Świetnie
się dzisiaj bawiłem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to
powtórzymy. A ty? Podobało ci się?
-Mogło
być.
-Tylko
tyle? - spytał zdziwiony. - Przecież...
Nagle
drzwi od mieszkania otworzyły się i stanęła w nich Ania.
-Już
wróciliście? Myślałam, że dłużej wam się zejdzie.
-A
co, tak bardzo mnie tu nie chcesz? - powiedziała Asia, po czym
weszła do budynku.
-To
ja już pójdę. - odezwał się Taemin.
-Do
zobaczenia.
Zamknęłam
drzwi i podeszłam do blondynki.
-Co
ty taka nadęta? - spytałam.
-A
jak myślisz? Porzuciłyście mnie na środku wesołego miasteczka i
poszłyście sobie do domu!
-Tak
właściwie, to nie wróciłyśmy od razu.
-Mniejsza
z tym. Jesteś nieodpowiedzialną opiekunką, która zostawia
niepełnoletnią osobę z jakimś chłopakiem.
-Tylko
mi nie mów, że ci się nie podobało. Bo w to już kompletnie nie
uwierzę.
Nachmurzona
poszła do sypialni. Chyba się obraziła. Po chwili zadzwonił
Taemin.
-Mam
wrażenie, że ona jednak za mną nie przepada. Niby się śmiała,
ale wiesz, co odpowiedziała na pytanie, czy jej się podobało?
Mogło być.
-Spokojnie.
U niej to normalne. Spaczony egzemplarz i tyle. Czasami ciężko ją
zrozumieć.
-A
kiedy w domu strachów ją objąłem, bo się bała, to chyba czuła
się przez to niekomfortowo.
-Bała
się? Ona? Czyli dobrze myślałam, że coś mi w tym wszystkim nie
pasuje. Asia się takich rzeczy nie boi. Cały czas się nami bawi.
Oto cała jej natura. I uwierz mi, może wyglądała na
niezadowoloną, ale w środku skakała z radości.
-Więc
mogę jej powiedzieć, co czuję?
-Nie
tak szybko. Skoro ona chce się bawić, to dołączmy się do niej.
Grajmy w jej grę. Gdyby jej plan tak szybko się zepsuł, nie byłaby
z tego zadowolona. Dam ci znać, kiedy wymyśli coś nowego.
~~~~~~~~
Tylko czemu Was tak mało zostało? Choć tak szczerze mówiąc, to Wam się nie dziwię. Sama bym tego nie czytała. Chyba. W mojej głowie to jakoś fajniej wyglądało. Ale jeśli dotrwacie do końca, obiecuję, że będę wstawiała dużo ciekawsze rzeczy.