sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 36

Ejoo...

   Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale jakoś nie miałam weny. Na szczęście kuzynka mnie wspomogła. To ona wymyśliła większość tego rozdziału. Ale nie martwcie się, mam już część następnego. I jeszcze małe sprostowanie: zapomniałam o Magdzie, dlatego wprowadziłam poprawkę. Poszła ona razem z Anią, podczas rozmowy z Taeminem (mam nadzieję, że wszyscy wiedzą, o co mi chodzi).



Asia cały czas siedziała z tym głupim uśmieszkiem, wpatrzona w jeden niewidzialny punkt przed sobą. Razem z Magdą postanowiłyśmy nie zwracać na nią uwagi. Po jakimś czasie ocknęła się i zaczęła przeglądać internet na laptopie. Ciągle jakoś dziwnie się zachowywała.
-O matko, jaki on przystojny... - odezwała się po godzinie. - Chyba się zakochałam.
-Ty się w nim zakochałaś już dawno temu.
-Nie mówię teraz o Taeminie. Właśnie znalazłam zdjęcia zespołu, który niedawno zadebiutował, a wokalista jest wręcz cudny.
-Co?! - krzyknęłyśmy z Magdą, spoglądając na siebie.
-I starszy ode mnie tylko o dwa lata.
Podbiegłyśmy do dziewczyny i popatrzyłyśmy w ekran.
-Chyba sobie ze mnie żartujesz. - powiedziałam.
-Ani trochę. A jeśli masz z tym jakiś problem, to tam są drzwi. - wskazała na wejście do mieszkania.
-Ale przecież dopiero co nie mogłaś oderwać wzroku od Taemina.
-On nawet nie zwracał na mnie uwagi.
-Może nie miał jak, skoro przewiercałaś go wzrokiem?
-Ta jasne. - po chwili popatrzyła na mnie robiąc słodkie oczka. - Ania...
-Co? - spytałam niepewnie. Nigdy nie wiadomo, co wpadnie do tej główki pełnej pomysłów.
-Mogłabyś poprosić prezesa, żeby zorganizował wam spotkanie z nimi?
-Nie.
-Wae?
-Bo w nich chodzi o to, żebyśmy dowiedzieli się więcej o trudach przyszłej kariery. A rookie nie za wiele o takowych wiedzą.
-Oj no weź...
-Nie, to nie.
Wróciłam do stołu i kontynuowałam picie herbaty. Co za świruska. Ja z nią kiedyś nie wytrzymam. Zmienia chłopaków jak rękawiczki.
Poszłam znowu do sypialni, żeby zadzwonić do Taemina.
-Mamy problem. Asi coś strzeliło do łba i wymyśliła sobie, że jest zakochana w wokaliście jakiegoś zespołu, który niedawno zadebiutował.
-Mwo?!
-Ale coś mi w tym nie pasuje. Nie sądzę, żebyś tak szybko jej się odwidział. A już tym bardziej, że on w ogóle nie jest w jej typie.
-Więc co mam robić?
-Na razie nic. Zorientuję się w całej tej sytuacji i wtedy coś wymyślę.
-Arasso.
Teraz musiałam tylko dowiedzieć się co ona kombinuje. Wszystko to jakoś podejrzanie wyglądało.
Dni mijały, a Asia ciągle nawijała o „tym nowym”. Już mnie zaczynała tym denerwować.
-Wiesz, jakbym miała z kimś pójść na randkę, to chciałabym, żeby to było w wesołym miasteczku. Uwielbiam je. - odezwała się pewnego dnia. - Ciekawe, czy Hyunsung też je lubi...
-Kto? - spytałam zdezorientowana.
-No wokalista z tego zespołu, o którym ci ostatnio mówiłam.
-Aha.
-Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie mówiła „aha”?! To zabija rozmowę!!
-Dobra, spokojnie.
Wtedy wpadłam na pewien pomysł. Napisałam sms-a do Taemina z pytaniem, kiedy ma trochę wolnego. Wspomniałam mu też o moim planie i ustaliliśmy szczegóły.
Kilka dni później zaczęłam wdrażać swój pomysł w życie.
-Chcecie pójść do wesołego miasteczka?
-Jeszcze się pytasz?
-Kiedy? - spytała Magda.
-Na przykład jutro?
-Okey.
Punkt pierwszy wykonany. Rano wszystkie trzy w dobrych humorach wyszłyśmy z mieszkania. Po niecałych dwudziestu minutach dotarłyśmy na miejsce.
-To gdzie najpierw idziemy?


 Czy tylko ja mam problemy z odmianą słowa "won"? No cóż... Mam nadzieję, że się podobało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz