poniedziałek, 8 czerwca 2015

Daeyeon

Hejka.

   Tak jak wczoraj obiecałam, wstawiam krótkie opowiadanko. Trochę inaczej napisane (a przynajmniej ja mam takie wrażenie), ale mam nadzieję, że się Wam spodoba. (Wybaczcie niektóre zwroty, ale musiałam się trochę wyżyć emocjonalnie :) ).


-Słyszałyście, że do naszej klasy ma chodzić ten chłopak, który przewodzi iljin?
-Chincha?! Ale super. W końcu niezłe z niego ciacho. - pomyślałam.
-Ja tam wolę jego kolegę...
Do klasy weszło pięciu chłopaków. Na ich czele szedł ten przystojny, wysoki osiemnastolatek, do którego wzdychały wszystkie dziewczyny z naszej szkoły. No dobra, większość. Znalazło się to głupie grono, które nie zwraca na niego uwagi. A ja? Podoba mi się. I to bardzo. Różni się od reszty chłopaków. Olewa zasady, nie słucha się nauczycieli. Ale, co dziwne, dobrze się uczy. I dlatego jeszcze stąd nie wyleciał.
Jest trochę podobny do mnie. Choć mi nauka za dobrze nie idzie. Jestem jedną z najładniejszych dziewczyn w szkole i wielu chłopaków chce się ze mną spotykać. Ale cóż... mam pewne wymagania. Nie zwracam uwagi na byle kogo.
Podeszłam do ławki, przy której usiadł Yoonmin – „przywódca” iljin.
-Cześć. Jestem Daeyeon.
-Z dziwkami się nie zadaję.
-Mwo?! - zatkało mnie, kiedy to usłyszałam.
-To, co słyszałaś. Każdy wie, że się puszczasz.
-To, że spotykam się z wieloma chłopakami, nie znaczy, że jestem dziwką!! - chłopak cały czas nie był wzruszony tą sytuacją.
-Więc, czemu się tak ubierasz?
Popatrzyłam na siebie. Rzeczywiście, niektórzy mogliby to dwuznacznie odczytać. Spódniczka podwinięta, a koszula zapięta tak, żeby odsłaniała dekolt i idealnie płaski brzuch. Blond włosy miałam wysoko związane.
-Ubieram się tak dla siebie.
-Możliwe. Ale weź pod uwagę, że ludzie inaczej na to patrzą.
-Mam gdzieś, co inni myślą.
-I to jest twój błąd.
-A co, jeśli ubierałabym się tak jak wszyscy?
-To zależy, jakie miałabyś idące za tym plany.
-Myślisz, że chodzi mi tylko o to, żeby cię poderwać?
-Szczerze mówiąc, to tak.
Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Ze łzami w oczach wybiegłam do łazienki. Usiadłam w rogu, podwinęłam nogi pod brodę i już się nie powstrzymywałam. Po chwili całe policzki miałam mokre.
-Daeyeon nie przejmuj się. - powiedziała przyjaciółka, która za mną pobiegła. - Nie jest wart twoich łez. Mówi to, co mu ślina na język przyniesie, nie znając nawet prawdy.
-Nie o to chodzi. On ma rację. Wyglądam jak dziwka i się jeszcze tym chwalę. Jestem beznadziejna.
-Nie mów tak. Jesteś piękna i po prostu masz potrzebę pokazywania tego. - popatrzyłam na dziewczynę z olśnieniem w oczach.
-No właśnie, jestem piękna. A jeśli zacznę to wszystko zakrywać, chłopaki bardziej będą ciekawi tego, jaka jestem z charakteru. Mogę stać się niedostępna, a wtedy Yoonmin zwróci na mnie uwagę. Jesteś genialna.
Przytuliłam przyjaciółkę i przetarłam ręką policzki. Poprawiłam jeszcze makijaż, po czym ruszyłyśmy do klasy. Od jutra stanę się inną osobą. Taką, jaką jestem z natury.
Następnego dnia założyłam starannie mundurek, nie zapinając tylko pierwszego guzika pod szyją. Nałożyłam lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone, długie, falujące, kaskadami spadające na ramiona. Zadowolona z efektu końcowego wyszłam do szkoły. Wszyscy oglądali się za mną zdziwieni, a chłopaki szeptali po kątach. Nadal przyciągałam uwagę innych. Wiedziałam, że tak będzie.
-Daeyeon, to ty?! Przefarbowałaś włosy!! W brązowych ci znacznie lepiej. - uśmiechnęłam się lekko.
-Myślisz, że to coś zmieni? - powiedział Yoonmin. - Przeszłości nie zmienisz. W oczach ludzi już zawsze pozostaniesz dziwką.
-Przestań!! Nic o mnie nie wiesz, więc się nie odzywaj!!
-Wiem o tobie znacznie więcej, niż sądzisz. W końcu to ja rządzę tą szkołą.
-Wiesz tyle, ile wszyscy.
Odwróciłam się i wróciłam do swojej ławki. Nie sądziłam, że tak zareaguje. Teraz już nie wiem co zrobić, żeby przestał tak o mnie myśleć.
Te docinki powtarzały się każdego dnia. Codziennie mówił coś, co wyprowadzało mnie z równowagi. Nawet nie patrzyłam w jego stronę, ale on nie przestawał. Miałam już tego naprawdę dosyć. Pewnego dnia w końcu nie wytrzymałam.
-Dawno się z nikim nie puszczałaś.
-Zamknij się!! Mam już ciebie serdecznie dosyć. Przestań w końcu mówić o ludziach nieprawdę.
Chciał coś odpowiedzieć, ale się powstrzymał, kiedy złapałam go za rękę i zaczęłam ciągnąć w stronę dachu. Dopiero tam go puściłam i kontynuowałam swoją wypowiedź.
-Skoro inaczej to do ciebie nie dociera, to powiem ci jaka jest rzeczywistość. Jeszcze nigdy się z nikim nie puściłam. Gdy przyszłam do tej szkoły nie chciałam skończyć tak jak w poprzedniej, dlatego postanowiłam się zmienić i stanąć na czele tych wszystkich ludzi. To jest o wiele łatwiejsze, niż bycie poniżanym. Ale dzięki tobie zrozumiałam, że ciągle ukrywam swoją prawdziwą tożsamość i tylko oszukuję ludzi wokół siebie. Lecz ty musiałeś wszystko zepsuć i mój koszmar z gimnazjum się powtarza. Jeśli o ciebie chodzi, to rzeczywiście próbowałam cię poderwać. Lubiłam cię, ale doprowadziłeś do tego, że cię znienawidziłam. Mam nadzieję, że wszystko zrozumiałeś, bo powtarzać się nie będę.
Już miałam wracać do klasy, kiedy chłopak złapał mnie za ramię, odwrócił w swoją stronę i pocałował. Zaskoczona tym, szybko go odepchnęłam.
-Teraz już na to trochę za późno.

Ponowiłam próbę ucieczki, ale on mi na to nie pozwolił. Wpił się w moje usta, przyciskając mnie do ściany. W końcu się poddałam, pozwalając chłopakowi na kontynuowanie czynności. Staliśmy tak chyba z minutę.


~~~~~~~~
Sorki za taki beznadziejny tytuł posta (w niedalekiej przyszłości go zmienię), ale nie mam już dzisiaj siły na wymyślenie lepszego (a trza się jeszcze pouczyć...).

niedziela, 7 czerwca 2015

Po dłuuugiej przerwie...

Annyeong.

   Trochę mnie tu nie było... Chcę wszystkich za to baaardzo baaardzo przeprosić. Najpierw miałam w szkole praktyki, po których nie miałam siły na myślenie nad opowiadaniem, a teraz kompletnie straciłam wenę na pisanie czegokolwiek. Jak próbuję ułożyć jakieś zdania, to mam wrażenie, że one w ogóle się kupy nie trzymają. Z kolejnego rozdziału mam napisane ledwo 10 linijek. Teoretycznie cała fabuła jest już wymyślona (nie pamiętam, czy już o tym nie wspominałam), ale problem tkwi w skleceniu logicznie brzmiących zdań. Mam nadzieję, że się nie obrazicie i poczekacie, aż coś zacznie mi wychodzić. Chociaż tak sobie właśnie pomyślałam, że mogę w ramach przeprosin wstawić takie jedno małe opowiadanko. Trochę się różni od tego, co tu do tej pory widzieliście, ale myślę, że nie wyszło źle. Tak więc postaram się jak najszybciej wziąć do roboty i napisać coś do tego nieszczęsnego opowiadania.

PS to krótkie coś wstawię dopiero jutro, bo nie mogę się zdecydować, które dać (tak, mam ich kilka).