środa, 31 grudnia 2014

Rocznica bloga

Annyeong!!

   Ten post miał być już wczoraj, ale kompletnie o nim zapomniałam. A więc już 101 dni minęło od założenia tego bloga. Chciałam Wam bardzo podziękować za to, że tu zaglądacie i czytacie moje wypociny (nadal się temu dziwię). Chcę też podziękować tej (niestety) jednej osobie, która komentowała niektóre posty. Oby w nowym roku trochę więcej się tu działo, a Wy choć odrobinę się udzielali.
   Tak więc życzę Wam samych przyjemności w 2015 i żebyście z radością wchodzili na tego bloga (tak, wiem, to też ode mnie zależy).

   A na zakończenie piosenka :)





   I jeszcze jedno: Wszystkiego Najlepszego PSY!! No to do zobaczenia w przyszłym roku.

wtorek, 23 grudnia 2014

Święta!!

   No więc tak. Jutro wigilia i chciałam wszystkim życzyć zdrowych i rodzinnych świąt, udanego sylwestra i jak najlepszego nowego roku. Żeby wszystkie wasze marzenia jak najszybciej się spełniły, a życie nie sprawiało Wam przykrości. Trochę krótki ten post, ale już nie mam na niego więcej pomysłów. Na zakończenie jeszcze piosenka, w której się wręcz zakochałam. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba.



Piękny głos...


   Aha, jeszcze jedno. Co do opowiadania, to... postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział :) Tak jakoś wyszło, że zaczęłam pisać jeszcze siedem (jakby to powiedzieć) oneshotów (?) i sama nie wiem, nad którym mam się zastanawiać. Heh, do opowiadania niby mam już całą historię w głowie, ale przez to, że postanowiłam dodać tą część z Taeminem, muszę wymyślić, co tam będzie się działo. Ale nie martwcie się. Będę miała teraz dużo czasu wolnego (o ile nie wciągnę się w jakąś dramę), więc trochę popiszę. A teraz zmykam robić ozdoby na choinkę. Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego i smacznego jedzenia!! :D

środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 35

Hejka!

   Nareszcie wzięłam się do roboty i coś napisałam. Ten rozdział (jak i następny) jest lekkim odejściem od tematu, ale napisałam go na prośbę kuzynki. Taa... tylko cicho wspomniała, że mogłoby się tam coś z nim znaleźć. A więc z dedykacją dla Ciebie, Asiu. Mam nadzieję, że ci się spodoba (jak już wspomniałam, będziesz musiała poczekać na jeszcze jeden rozdział z tym związany). I chciałam jeszcze wspomnieć (jest to też napisane w zakładce "bohaterowie"), że członkowie SHINee zostali odmłodzeni o 3 lata (bo inaczej trochę dziwnie by to wyglądało...). Także miłego czytania.


-Wow!! Jesteście naprawdę niesamowici. I te przewroty w środku...
-To kiedy debiut? - spytała zaciekawiona Asia.
-Wiesz, tak formalnie, to nie jesteśmy jeszcze zespołem.
-Racja... Ale pewnie długo czekać nie będziecie.
Jeszcze chwilę pogadaliśmy i rozeszliśmy się do domów. Nie musiałam długo czekać na jakiś kontakt z zewnątrz. Zadzwonił do mnie prezes, który zdawał się być bardzo zadowolony.
-Wykonaliście dużo świetnej roboty. Na zakończeniu wypadliście bezbłędnie.
-Kamsahamnida.
-Ale nie dzwonię tylko po to, żeby pogratulować. Chciałabyś poznać jakieś zespoły? - trochę się zdziwiłam.
-Tak, ale...
-Popytam się ich menadżerów, czy znajdą trochę czasu na spotkanie z wami. Więc kogo chciałabyś poznać?
-Na pewno GOT7, BTS i CNBLUE.
-Dobrze. Zobaczę, co da się zrobić. - rozłączył się.
-O co chodzi? - spytała Asia.
-A co cię to interesuje? Ładnie tak podsłuchiwać?
-Oj, no weź. Jak słyszę nazwy zespołów, mój słuch od razu się wytęża. Więc o co chodzi?
-Prezes postara się załatwić nam spotkania z zespołami.
-Chincha?!
-Ne.
-Ale super. A ja?
-Pewnie pójdziesz razem z nami. Przecież cię nie zostawię.
Już następnego dnia prezes podał mi wszystkie daty spotkań. Wyszło na to, że będą się one ciągnęły przez całe wakacje. Niestety CNBLUE miało cały grafik zajęty.
-Kto jest pierwszy na liście? - zaciekawiła się Asia.
-Tylko nie biegaj z krzykiem po mieszkaniu, kiedy ci powiem.
-Postaram się.
-SHINee.
Zastygła w bezruchu z otwartą buzią. Zaczęłam się z niej śmiać.
-Żartujesz sobie ze mnie. - naburmuszyła się.
-Ani. I mam na to dowód. - pokazałam jej kartkę, na której wszystko zapisywałam, a ona wyszczerzyła się.
-Jesteś najfajniejszą i najukochańszą kuzynką, jaką mogłabym sobie wymarzyć.
-Wiem.
Mniejsza z zespołem. Asia od dłuższego czasu jest wręcz zakochana w maknae. Nic, tylko trąbi o nim przez cały czas. Dobrze, że nie stała się sasaeng. Choć mało jej brakuje, bo wie o Taeminie chyba wszystko. Ale nie jest typem człowieka, który prześladuje innych. Wie, że oni też potrzebują odrobinę prywatności.
W dniu umówionego spotkania wstałyśmy wcześnie i wyszłyśmy, wpierw kierując się w stronę pozostałych. Gdy zebraliśmy się już wszyscy, ruszyliśmy do dormu pierwszego zespołu. Siedzieliśmy tam dobre parę godzin i przez cały ten czas Asia wpatrywała się w Taemina jak w obrazek. Kiedy on spoglądał w jej stronę, od razu uciekała wzrokiem. Wyglądało to strasznie zabawnie. Dowiedzieliśmy się od chłopaków wielu przydatnych rzeczy.
Po powrocie do mieszkania obie byłyśmy zmęczone, choć Asia ciągle się uśmiechała. Chyba nawet o tym nie wiedziała, bo totalnie się wyłączyła. Nie sądziłam, że aż tak przeżyje spotkanie z NIM. Miałam z niej całkiem niezły ubaw.
Po niedługim czasie zadzwonił mój telefon. Nieznany numer. Kto mógł dzwonić o tej godzinie?
-Yeobeoseyo?
-Cześć, tu Taemin.
-Aa... cześć. Skąd masz mój numer?
-Ubłagałem menadżera, żeby się o niego dowiedział. - zaśmiałam się.
-Po co dzwonisz po zaledwie... dwóch godzinach?
-Mam problem i nie wiem, jak go rozwiązać. Miałem nadzieję, że mi z nim pomożesz.
-O co chodzi?
-O Asię.
-Poczekaj chwilę.
Dla bezpieczeństwa ulotniłam się do sypialni, żeby przypadkiem dziewczyna czegoś nie słyszała. Chociaż i tak wątpiłam, że będzie zwracać na cokolwiek uwagę. Zapowiadało się ciekawie.
-Możesz już mówić.
-Chodzi o to, że... polubiłem ją. Co prawda za wiele o niej nie wiem, ale bardzo chciałbym się dowiedzieć, jaka jest.
-Chincha?
-Ne. Ale nie wiem, jak jej o tym powiedzieć.
-O to się nie martw. Podobasz się jej już od dłuższego czasu. A teraz siedzi i cały czas myśli o tobie.
-Chincha?
-Haha, ne.
-Tyle, że... jest problem, jeśli chodzi o wytwórnię. Nadal mamy zakaz randkowania.
-Ahh... zupełnie tego nie rozumiem. To jest ograniczanie ludzi.
-Mi to mówisz?
-Reszta zespołu o tym wie?
-Ani... Nie wiedziałem, jak zareagują.
-Powinieneś im powiedzieć. A ja pogadam z Asią. Później do ciebie zadzwonię i omówimy sprawę wytwórni.
-Komawo.

Rozłączyłam się i wyszłam z sypialni.


   A ja zmykam oglądać dramę :)

poniedziałek, 24 listopada 2014

Ahh... te moje odkrycia

Hehe... Właśnie coś odkryłam. Pamiętacie, jak wcześniej chwaliłam się tym, że te piosenki, które występują w opowiadaniu, umiem zagrać? Jakiś czas temu ciocia nagrała moje brzdąkanie na gitarze i wcześniej nie pomyślałam o tym, żeby Wam to powiedzieć. No ale mogę to jeszcze przecież nadrobić. Tak więc mam nadzieję, że Wam się spodoba. Nie mam jak wrzucić filmiku, więc daję link. Tylko proszę, nie śmiejcie się z moich głupich min podczas śpiewania. To u nas rodzinne :) Opowiadanie powinno pojawić się w najbliższej przyszłości (a przynajmniej mam taką nadzieję).

niedziela, 23 listopada 2014

Koreański obiadek

Hejo Wam!!

   Yay!! W ciągu dwóch miesięcy już 1000 osób weszło na tego bloga (a tak dokładnie to 1021). Cieszę się z tego, że stało się to tak szybko. Choć szczerze mówiąc, mam wrażenie, że wchodzicie tu tylko z nudów. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się Was zachęcić, do większego udziału w życiu bloga.
   Tak jak obiecałam wstawiam te kilka zdjęć z dzisiejszego obiadku. Był pyszny i wszystkim bardzo polecam wypróbowanie tych, jak i innych potraw koreańskich. Przepisy wzięłam z tego bloga. Zdjęcia mają trochę kiepską jakość, ale to przez to, że były robione telefonem.


   Niby nie do końca prawdziwe, ale jest. Oryginalne kimchi trzyma się przez jakiś czas w lodówce, a to było prawie od razu podane...
Kimchi z ryżem

   W przepisie miała być wołowina...
(chyba) kurczak z warzywami w sosie słodko-kwaśnym

   Na deser trochę mało po koreańsku, ale jak zobaczyłam zdjęcie w internecie, to musiałam spróbować. Wyszło baaardzo czekoladowe.
Tort czekoladowy z kremem czekoladowo-kawowym


   W tym roku z tego zrezygnowałam, ale w zeszłym była, co prawda japońska, ale zupa.
Ramen


   Obiadek był bardzo udany, a goście wyszli dosłownie obżarci. Wszystkim gorąco polecam te potrawy. Co prawda jest przy nich sporo roboty (w końcu ktoś musi pokroić te wszystkie mięsa i warzywa) ale naprawdę warto. Co do ramenu, to akurat do niego wynalazłam przepis z jakiejś innej strony.
   Kocham gotować, ale niestety nie mam jeszcze w tym wszystkim wyczucia, więc główna robota przypadła mojej mamie. Żeby nie było, sporo jej przy tym pomagałam. Ale to jej pozostawiłam dosmaczanie itd.. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wujek nie zjadł całego kimchi przed przyjściem gości. Zresztą każdy, kto obok niego przechodził, musiał co nieco skubnąć.
   Na dzisiaj kończę (lecę oglądać kolejny odcinek roommate - koreańskiego variety show. Tak, wiem, miałam oglądać programy z zespołami, ale jakoś tak się nie mogłam powstrzymać. W końcu jest tam jeden z moich biasów...). Miejmy nadzieję, że ten tydzień szybko minie i znowu będzie można cieszyć się weekendem. Papaśki :D

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 34

Hejka

   Niby za wiele się w tym rozdziale nie dzieje, ale nie miałam już siły go dalej pisać. Niedługo cała akcja powinna zacząć się trochę rozkręcać, choć nie wiem kiedy to nastąpi. Niby mam już wszystko wymyślone w głowie, ale chcę dodać jeszcze jeden wątek poboczny na prośbę pewnej osoby (no dobra, będą jeszcze dwa takie, tylko że później). W każdym razie, do napisania najbliższych kilku/kilkunastu rozdziałów będę musiała wiedzieć, jak pewne osoby się zachowują, jakie mają charakterystyczne nawyki, itp., a do tego muszę się jakoś zmobilizować i obejrzeć parę programów z niektórymi zespołami. A teraz życzę miłego czytania.


Gdy wstałam następnego dnia, Junghyun nadal spał. Starając się go nie obudzić, po cichu zjadłam śniadanie. Postawiłam na stole napój kupiony poprzedniego dnia, a obok niego kartkę z napisem „Nie wychodź z mieszkania dopóki nie wrócę. I lepiej to wypij.”. Wrzuciłam jeszcze parę rzeczy do torby i ruszyłam na lotnisko, odebrać Asię i jej przyjaciółkę Magdę. Zaczęłam chyba ostatnio robić za hotel. Tylko gdzie ja je pomieszczę? Pewnie skończy się na tym, że wyląduję na podłodze. Jak uroczo. Ale plus jest taki, że mamy dwa miesiące wolnego, więc nie będę musiała wcześnie wstawać.
-... I koniecznie musimy pokazać jej rzekę Han wieczorem. I widok na Seul z Namsan Tower.
-O to się nie martw, Asia. Znając Minyoung zobaczy wszystko to, co ty. - powiedziałam otwierając drzwi do mieszkania.
-No wiem, wiem... Oo, hey Junghyun. - przerzuciła się na angielski.
-Hey. - odpowiedział chyba lekko zmieszany.
-To jest moja przyjaciółka Magda. - wypchnęła dziewczynę do przodu.
-Ej, może trochę delikatniej. - warknęła. - Hej. - pomachała do chłopaka z uśmiechem.
-Ania, możemy pogadać? - spytał Junghyun. Kiwnęłam głową.
Skierowaliśmy się do sypialni. Pomijając łazienkę, jest to jedyne zamknięte pomieszczenie w tym mieszkaniu.
-Czemu obudziłem się u ciebie?
-Długa historia.
-Mam czas. - westchnęłam.
-Upiłeś się i tu przylazłeś. Nie chciałam, żeby twoja rodzina widziała cię zataczającego się, więc spałeś tutaj.
-I to wszystko?
-Mniej więcej. Nie będę wchodzić w szczegóły. - już miałam wracać do dziewczyn, ale Junghyun złapał mnie za rękę.
-Coś się stało? - zapytał z rozszerzonymi oczami.
-Nie ważne. Nic o czym warto mówić.
Poszliśmy do salonu i pomogliśmy w rozpakowaniu bagaży. Po godzinie wszystko było na swoim miejscu, a my gotowi do wyjścia, żeby świętować zakończenie szkoły, w dormie B.A.P.
Ulice Seulu jak zwykle były pełne życia. Zwłaszcza teraz, kiedy zjeżdża się mnóstwo turystów. Magda cały czas rozglądała się na boki i podziwiała okolicę. Była jednocześnie podekscytowana tym, że pozna sławny zespół. Co prawda nigdy zbytnio nie interesowała się Koreą. Zdecydowanie bardziej zachwyca ją Japonia. Można powiedzieć, że jest rasowym otaku. Kupuje mnóstwo mang, poduszek, kubków i innych rzeczy, na których widnieją postaci z anime.
Po dotarciu na miejsce przywitaliśmy się ze wszystkimi i przedstawiliśmy Magdę. Oczywiście została ciepło przyjęta i już po chwili razem śmialiśmy się w salonie.
-Więc ty też grasz na gitarze? - pytanie zostało skierowane do Asi.
-Ne. Od jakiegoś czasu uczy mnie tata Ani.
-Serio? - zdziwiłam się. - Pierwszy raz o tym słyszę.
-Tak jakoś wyszło... Idzie mi o wiele lepiej niż wcześniej. Ale wciąż często nie trafiam kostką w odpowiednie struny.
-Też miałam z tym problem przez długi czas.
-Co powiecie na to, żeby obejrzeć wczorajszy występ? - wtrącił się Zelo.
-Nie, proszę. Tylko nie to... - zaczęłam marudzić.
-A ja jestem ciekawa, jak wam poszło. - Asia oczywiście musiała to powiedzieć. Mała potwora.
-Więc postanowione. - powiedział z uśmiechem i zaczął podłączać telefon do telewizora.


   Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niedługo. I bardzo was proszę, chociaż ten jeden, jedyny raz zostawcie po sobie jakikolwiek ślad. Możecie poprawiać moje błędy, pisać, co myślicie na temat tego opowiadania i w ogóle bloga, tylko dajcie znak, że to czytacie. A wiem, że tak jest. Mam nadzieję, że pojawi się komentarz od jakiejś osoby, której nie znam (chociaż od Ciebie, Safcia2010, też są mile widziane :) ). Miłego weekendu (a raczej jego końcówki) tym, którzy to czytają :D Może wstawię niedługo zdjęcia (nie będzie ich wiele) z jutrzejszego "azjatyckiego" obiadu.

piątek, 21 listopada 2014

Zabytki Korei

   Dosyć długo zbierałam się do napisania tego posta. A na dodatek zaraz są moje urodziny i musiałam poszukać paru potraw koreańskich (wyszło na to, że są ogólnie azjatyckie), żeby zrobić z tej okazji obiad "rodzinny". Trochę czasu mi to zajęło, bo chyba z ponad tydzień. Ale w końcu jestem i chcę Wam co nieco napisać o zabytkach w Seulu. Uznałam, że ograniczę się tylko do tych, które umieściłam w opowiadaniu.


   Namsan Tower




   Jest to 237 metrowa wieża telekomunikacyjno-widokowa, mieszcząca się na górze Namsan w dzielnicy Yongsan w Seulu. Wskazuje ona najwyższy punkt miasta. Zbudowana została w 1969 roku, ale otwarta dla zwiedzających dopiero 11 lat później. Na terenie wieży dostępnych jest wiele atrakcji (na których temat nie będę się w tym poście rozpisywać - nie chcę mi się :) ). Największą z nich jest wspaniały widok na Seul.



Rynek Namdaemun


   Jak już wspominałam w opowiadaniu, jest to miejsce, w którym można kupić dosłownie wszystko: tanie ubrania, przeróżne sprzęty, rośliny, jedzenie, itp. Rynek otwarty jest praktycznie przez cały czas, więc nie musimy się martwić jeśli w niedzielę okaże się, że czegoś nam brakuje.

Pałac Gyeongbokgung


   Mieści się w północnej części Seulu, w dzielnicy Jongno. Powstał w 1395 roku, ale spłonął i został opuszczony na trzy wieki. Odbudowany został dopiero w 1867 roku przez dynastię Joseon. Żeby nie było tak kolorowo, na początku XX wieku większość zabudowań została zniszczona przez Japończyków. Zaledwie 40% pałacu zostało odbudowane w 2009 roku. Trochę to pokręcone. Dodam jeszcze, że w budowli została zastosowana architektura chińska.

Wioska Bukchon Hanok


   Wioska żywcem wzięta z czasów dynastii Joseon. Mieści się w niej wiele uliczek, a domy zbudowane są z drewna i cegieł. Wszystko jest stworzone tak, żeby pokazać ludziom środowisko miejskie sprzed 600 lat. Nawet restauracje są odpowiednio zaaranżowane do stylu z epoki. Jako ciekawostkę dodam, że nagrywano tam dramę pt. "Personal Taste" (użyto tam jeden z domów).

Rzeka Han


   Niby nie zabytek, ale uważam, że koniecznie trzeba zobaczyć ten widok. Ja niestety jeszcze nie miałam okazji, ale to się jeszcze kiedyś nadrobi :) Han jest główną rzeką w Korei Południowej. Ma 494 km długości i ujście w Morzu Żółtym.


   Może jeszcze kiedyś pojawi się podobny post, ale na dzisiaj to już koniec. Muszę przyznać, że nieźle się z nim namęczyłam. Nie wspominając już o tym, że pisałam go trzy dni. Heh, chyba muszę się w końcu zabrać za pisanie kolejnego rozdziału opowiadania, bo nie wstawiałam go już miesiąc... Mam nadzieję, że się nie obrazicie. Postaram się jutro trochę nad nim pomyśleć, a na razie się z Wami żegnam. Życzę Wszystkim ciekawych snów i mam nadzieję, że w końcu mi się pendrive naprawi :D Jal ja.

środa, 12 listopada 2014

Koreański cz.9

Annyeong.

   Trochę Was zaniedbałam. W chwili obecnej dosyć opornie mi idzie pisanie, ale robię co mogę, żebyście niedługo dostali kolejny rozdział. Spróbuję też w najbliższym czasie dodać trochę odmienny post od innych i mam nadzieję, że Wam się spodoba. A teraz już ostatnia część koreańskiego (pewnie na długi czas, o ile cokolwiek by się jeszcze pokazało).

   Chyba coś, co mi się najbardziej podoba (pomijając Koreę, oczywiście) - jedzenie. Nie będę tu pisać o całych potrawach, tylko o rzeczach takich jak owoce, słodycze, itp.


Artykuły spożywcze

사과 sagwa - jabłko
바나나 panana - banan
오렌지 orenji - pomarańcza
포도 podo - winogrona
딸기 ttalgi - truskawki
토마토 tomato - pomidor
오이 oi - ogórek
당근 tanggeun  - marchew
고기 kogi - mięso
생선 saengseon - ryba
pab - ryż (ugotowany na sposób koreański)
ppang - chleb, pieczywo
케이크 keikeu - ciasto
초콜릿 chokollit - czekolada
피자 pija - pizza
햄버거 haembeogeo - hamburger
아이스크림 aiseukeurim - lody
과자 kwaja - słodycze, ciastka

Napoje

mul - woda
주스 chuseu - sok
콜라 kolla - cola
녹차 nokcha - zielona herbata
홍차 hongcha - czarna herbata
커피 keopi - kawa
맥주 maekju - piwo
와인 wain - wino
sul - alkohol
우유 uyu - mleko (mojej koleżance strasznie podoba się to słowo)

Posiłki

아침 식사/아침 밥 achim siksa/achim pab - śniadanie
점심 식사/점심 밥 cheomsim siksa/cheomsim pab - obiad
저녁 식사/저녁 밥 cheonyeok siksa/cheonyeok pab - kolacja
간식 gansik - przekąska

Kuchnia

한식 hansik - kuchnia koreańska
일식 ilsik - kuchnia japońska
중식 chungsik - kuchnia chińska


Teraz to już wszystko. Mam nadzieję, że niedługo znowu się odezwę. Jal ja.

środa, 5 listopada 2014

Koreański cz.8

Annyeong!!

   Nie wiem czemu, ale miałam wczoraj głupawkę połączoną z euforią. Chociaż mało ostatnio do tego powodów. Koleżanka wysłała mi swoje opowiadanie (nie takie długie jak moje, bo 11 rozdziałów), które strasznie mi się spodobało. Genialna fabuła, świetne pomysły, i dobrze napisane. Tylko ona marudzi, że "sporo temu jeszcze brakuje". Ale ja tak nie uważam. Jak już pewnie zauważyliście, często przynudzam w moim "dziele", piszę nieciekawie. I coś, co mnie najbardziej denerwuje, brakuje tam zwrotów akcji. Czyli w skrócie - NUDY. Zaczynasz czytać i już wiesz, jak się skończy. Bardzo przewidywalne. Choć jeśli będziecie wytrwali, powinniście niedługo dotrzeć do momentu, kiedy wydarzy się coś konkretniejszego. Nie przedłużając bardziej, przejdźmy do tematu tego posta.

   To już prawdopodobnie końcówka tego typu postów. Teraz zacznijmy określenia wyglądu, charakteru i uczuć.

키가 크다 kiga keuda - być wysokim
키가 작다 kiga chakda - być niskim
예쁘다 yeppeuda - być ładnym
핸섬하다/잘생기다 haenseomhada/chalsaenggida - być przystojnym
못생기다 motsaenggida - być brzydkim (gdy ㅅ znajduje się na końcu sylaby, wymawiamy je jak       "t")
날씬하다 nalssinhada  - być szczupłym
뚱뚱하다 ttungttunghada - być grubym
기쁘다 kippeuda - być zadowolonym
나쁘다 nappeuda - być złym
슬프다 seulpeuda - być smutnym
똑똑하다 ttokttokhada - być mądrym/sprytnym
착하다 chakhada - być życzliwym


   Trochę mieszam, ale postanowiłam też dodać określanie czasu. To jest trochę bardziej skomplikowane. Zacznijmy od tego, że do określania godzin używamy liczebników rodzimych, a do określania minut - liczebników sinokoreańskich.

shi - godzina
pun - minuta

   Przy pierwszych czterech godzinach następuje mała zmiana, gdzie usuwamy ostatnią literę (znak).

하나  -->  한 시 han shi - 1 godzina
둘  -->  두 tu shi - 2 godzina
셋  -->  세 se shi - 3 godzina
넷  -->  네 ne shi - 4 godzina

   Dalej już idzie normalnie.

다섯 시 taseot - 5 godzina
여섯 시 yeoseot - 6 godzina
일곱 시 ilgop - 7 godzina
여덟 시 yeodeol - 8 godzina
아홉 시 ahop - 9 godzina
 시 yeol - 10 godzina
한 시 yeoran - 11 godzina
두 시 yeoltu - 12 godzina


일 분 ilbun - 1 minuta
이 분 ibun - 2 minuty
삼 분 sambun - 3 minuty
사 분 sabun - 4 minuty
오 분 obun - 5 minut
십 분 shippun - 10 minut
십오 분 shibobun - 15 minut
이십 분 ishippun - 20 minut
삼십 분 samshippun - 30 minut
사십 분 sashippun - 40 minut
오십 분 oshippun - 50 minut
육십 분 yukshippun - 60 minut


   Mam nadzieję, że coś z tego rozumiecie. Jal ja.

czwartek, 30 października 2014

Happy Halloween!!

Annyeong!!

   Jako, że jutro jest jeden z moich ulubionych dni w roku, postanowiłam napisać posta na jego temat. Zapewne za bardzo się nie rozpiszę, ale zawsze coś będzie. Chciałam Wam pokazać, jak nasi koreańscy idole przebierają się na ten dzień. Zdjęć dużo nie znalazłam, ale też nie chciało mi się ich szukać.


   Idole często tylko drobnymi ozdobami zaznaczają, że chodzi im o halloween (B1A4, EXO). Są jednak i tacy, którzy przebierają się, a nawet malują (SHINee).


B1A4

EXO-M


EXO-M

15&

Jung Yonghwa


Od lewej: Onew, Taemin, nw, Key, Jonghyun (ten niżej). Reszty nie znam.


Od lewej: Onew, Taemin, Kai, Key, Jonghyun.


Key







 



   Taa... moje pomysły co do tego posta właśnie się skończyły, więc na tym zakończę. Życzę Wam wszystkim miłego halloween (i dużo cukierków :D ).

środa, 29 października 2014

Koreański cz.7

Hejka.

   Dzisiaj kolejna lekcja z koreańskiego. Tym razem przejdziemy do części ciała.


머리 meori - głowa, włosy
nun - oko/oczy (oni nie mają rozróżnienia na liczbę pojedynczą i mnogą)
ko - nos
ip -  usta
mok - szyja
kwi - ucho
이마 ima - czoło
치아 chia - ząb
son - ręka
pae - brzuch
다리 tari - noga
pal - stopa
어께 eokke - bark, ramię
mom - ciało
가슴 kaseum - klatka piersiowa
무릎 mureup - kolano


   Nie mam siły już nic dzisiaj pisać, dlatego ten post jest taki krótki. A przy okazji mam jeszcze trochę materiału na następną lekcję :) Heh, wymyśliłam już, o czym będzie kolejne opowiadanie z Jungkookiem. Zaczęłam dzisiaj pisać kolejny rozdział  do bieżącego, ale nie wiem, kiedy go skończę. Jakoś tak nie mam kiedy pisać. Jak wypisałam te części ciała, od razu przypomniała mi się piosenka Taeyanga "Neoui nun ko ip...". Uwielbiam ją. Nie wiem czemu, ale często śpiewam ją tak po prostu. Kiedy mam ochotę pośpiewać. Czyli często :D Zastanawiam się, jak rodzice ze mną wytrzymują... Jedna z pierwszych rzeczy, które robię po powrocie do domu to siadam do fortepianu i zaczynam grać i śpiewać. No dobra, dam Wam już spokój. Jal ja :)

niedziela, 26 października 2014

Koreański cz.6

Ejo. 

   Dzisiaj napiszę o dwóch niepowiązanych ze sobą rzeczach. Postanowiłam tak zrobić ze względu na to, że oba te tematy są dosyć krótkie.


Miesiące w koreańskim są bardzo proste. Wystarczy połączyć cyfrę, odpowiadającą danemu miesiącu, ze słowem 월 wol (miesiąc). Zwróćcie uwagę na minimalne zmiany przy czerwcu i październiku. Również przy niektórych miesiącach następuje udźwięcznienie liter.

Styczeń - 일월 irwol
Luty - 이월 iwol
Marzec - 삼월 samwol
Kwiecień - 사월 sawol
Maj - 오월 owol
Czerwiec - 유월 yuwol
Lipiec - 칠월 chirwol
Sierpień - 팔월 parwol
Wrzesień - 구월 kuwol
Październik - 시월 shiwol
Listopad - 십월 shibirwol
Grudzień - 십월 shibiwol

    Teraz coś, czego po części nie rozumiem, czyli klasyfikatory. Służą one do określenia liczby obiektów z danego zbioru.

kae - klasyfikator ogólny, używany do liczenia przedmiotów, które nie posiadają swojego klasyfikatora.
pyong - służy do liczenia butelek.
chan - służy do liczenia filiżanek, szklanek, kubków, kieliszków.
kwon - służy do liczenia książek, woluminów.
chang - służy do liczenia kartek papieru, arkuszy.
마리 mari - służy do liczenia zwierząt.
myeong - niehonoryfikatywny klasyfikator, służy do liczenia osób.
켤레 kyeolle - służy do liczenia par, np. skarpet.
tae - służy do liczenia samochodów.
송이 songi - służy do liczenia kwiatów.
자루 chalu - służy do liczenia drobnych przedmiotów o podłużnym kształcie, np. ołówków.


   Jeszcze zrozumiem zastosowanie przy filiżankach, butelkach, czy parach, ale na jaką cholerę im klasyfikator do "drobnych przedmiotów o podłużnym kształcie"? Czasami naprawdę nie rozumiem Korei. To tyle na dzisiaj. Zrobiłam sobie chwilową przerwę z opowiadaniem, ale postaram się do niego niedługo wrócić.

środa, 22 października 2014

Rozdział 33

Ejo.

   Dzisiaj macie wyjątkowo długi rozdział. Trochę się rozpisałam. Jestem już wykończona, bo musiałam go jeszcze przepisać do komputera.


-Jesteście gotowi? - spytała wychowawczyni.
-Ne. - odezwała się klasa zebrana w krąg.
-Dobrze. Chciałam wam podziękować za te dwa lata. Włożyliście mnóstwo pracy i nerwów w naukę, dzięki czemu kończycie tą szkołę z najlepszym wynikiem. Jestem dumna z tego, że mogłam uczyć tak utalentowanych ludzi jak wy i mam nadzieję, że odniesiecie wielkie sukcesy. Wasz występ zaczyna się za piętnaście minut. Zakładajcie już mikroporty. Gdzie jest Ania?
-Poszukam jej. - powiedział Junghyun.
Nie zajęło mu to wiele czasu. Tak jak podejrzewał, znajdowałam się w sali ćwiczeń.
-Stresujesz się?
-Trochę. - odpowiedziałam.
-No tak, zakończenie roku to już coś większego. Nie martw się. Wszystko się uda. - podszedł bliżej i zaczął zakładać mi mikroport. - Jesteś z nas najlepsza, więc mało prawdopodobne, że to ty coś źle zrobisz.
-Junghyun...
-Tak, wiem. Miałem tego nie mówić. Ale to prawda. Chodź, bo się spóźnimy.
Wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się w stronę pozostałych. Nasza klasa liczyła czternaście osób, więc można było zrobić niezłe widowisko. Co roku drugoklasiści pokazywali swoje zdolności i to, czego się nauczyli przez ten czas, na zakończenie szkoły. Wszyscy przebrani i umalowani weszliśmy na scenę. Wyszło znacznie lepiej niż na próbach. Nie mówiąc już o tym, że byliśmy w świetnych nastrojach. Publiczności też się bardzo podobało, wnioskując po jej końcowej reakcji. Zeszliśmy zadowoleni z siebie.
-Gratuluję sukcesu.
-Zelo, co tu robisz?
-Nie mogłem nie zobaczyć waszego zakończenia. A przy okazji je uwieczniłem. - pokazał swój telefon.
-Chyba nie chcę tego oglądać...
-To co, świętujemy?
-Nie mogę. - powiedziałam zrezygnowana. - Muszę iść do pracy.
-Dzisiaj też?
-Ostatni dzień. Bawcie się beze mnie.
-Chciałabyś. A jutro?
-Mam gości.
-A, no tak.
-Tym lepiej. - dodała Minyoung. - W większej grupie będzie raźniej.
-Więc widzimy się jutro w naszym dormie? - spytał Zelo.
-Ne. - odpowiedzieliśmy chórem.
Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do pracy. Tam czekała na mnie niespodzianka.
-Chciałam państwa ze smutkiem poinformować, że nasza pracownica dzisiaj odchodzi. - powiedziała szefowa do klientów. Widać było, że niektórzy z nich byli trochę zasmuceni. - Dlatego przygotowałam coś specjalnego. - w tym momencie zza lady wyszedł Yoonmyeon, niosąc śliczny tort.
Cała sala wstała i zaczęła bić pożegnalne brawa. Nie sądziłam, że ktoś się tym przejmie. No, może oprócz szefowej, która musiała znaleźć za mnie zastępstwo.
-Chciałam podziękować całej "załodze". Świetnie mi się z wami współpracowało. Dziękuję również wam wszystkim za to, że przychodziliście, czasami głównie po to, żeby mnie posłuchać. - razem zaczęliśmy się śmiać.
We czwórkę usiedliśmy do jednego stolika i pokroiliśmy tort. Oczywiście każdego z klientów poczęstowaliśmy kawałkiem. Tego dnia panowała bardzo przyjemna atmosfera. Gdy zbierałam się już do wyjścia wszyscy życzyli mi powodzenia w życiu i karierze.
-Będę tu przychodzić od czasu do czasu.
-Mam taką nadzieję. - powiedziała szefowa.
-Annnyeonghi gyeseyo.
Powrót do mieszkania zdawał się być dłuższy niż zwykle. Pewnie dlatego, że się zamyśliłam. Teraz wszystko będzie wyglądało trochę inaczej. Ostre ćwiczenia od rana do noce, żeby być świetnie przygotowanym do debiutu. Mam tylko nadzieję, że ludzie dobrze nas przyjmą. Jeśli nie, cała praca pójdzie na marne. Po dotarciu na miejsce rzuciłam torbę w kąt i poszłam do kuchni, zrobić sobie kakałko. Już miałam usiąść przy laptopie, gdy ktoś zapukał do drzwi. Odstawiłam kubek na stół i poszłam otworzyć. Ledwo zdążyłam przekręcić zamek, a osoba wparowała do mieszkania, złapała mnie za szyję i zaczęła całować.
-Junghyun przestań!! - krzyknęłam, gdy udało mi się odepchnąć chłopaka. - Odbiło Ci?! Na kilometr śmierdzi od Ciebie alkoholem. Co Cię naszło na picie?
-A co, nie mogę czasami wypić?
- Nie, jeśli doprowadzasz się do takiego stanu. Niedługo będziesz sławny i musisz zacząć panować nad tym, co robisz. No chyba, że chcesz szybko skończyć swoją karierę. - westchnęłam. - Chcesz coś do picia?
-Może być woda.
Skierowałam się w stronę kuchni, ale po drodze Junghyun złapał mnie od tyłu i zaczął całować po szyi.
-Yah!! Ogarnij się!! - wyrwałam się z jego uścisku i przyłożyłam mu z "liścia", aż odrzuciło go trochę w bok. - Lepiej usiądź na krześle, zanim zrobisz coś bardziej głupiego. - dodałam i po chwili postawiłam przed nim szklankę z wodą. Ciszę przerwał mój telefon. - Yeobeoseyo?
-Jest może u Ciebie Junghyun? - to była jego mama.
-Ne. Zostanie na noc.
-Dobrze. Już zaczynałam się martwić, bo nie widziałam go od waszego występu.
-Dopilnuję, żeby jutro wrócił.
-Kamsahamnida. - rozłączyła się.
-Czemu niby mam tu nocować? - spytał chłopak.
-Bo nie chcę, żeby twoja matka, ani rodzeństwo widziało Cię w takim stanie.
W tamtej chwili potrzebował dużo snu, więc poszłam po jakąś kołdrę. Gdy skończyłam robić mu posłanie w salonie, próbował wstać, ale trochę mu to nie wyszło i wylądował na stole. Podeszłam do niego i pomogłam przejść na "łóżko". Kiedy się kładł, pociągną mnie na siebie i przytrzymał w talii.
-Puść mnie. - powiedziałam stanowczo. Po chwili zastanowienia wykonał moje polecenie. Wstałam, przykryłam go i skierowałam się w stronę kuchni, po swoje nawet nie zaczęte kakao. - Lepiej, żebyś do jutro wytrzeźwiał.
Posiedziałam jeszcze trochę, a gdy zobaczyłam, że chłopak już śpi, wyszłam do sklepu kupić mu coś na kaca.


   Taa... moje pomysły są czasem dziwne. Nigdy nie wiadomo, co mi do głowy przyjdzie.

wtorek, 21 października 2014

Koreański cz.5

Hejka.

   Dzisiaj trochę liczb. Koreańczycy niestety nie mogli sobie uprościć życia i używają dwóch systemów liczbowych. Jednym z nich jest forma rdzenna, a drugim sinokoreańska. Szkoda, że nie zostali tylko przy tym drugim. Jest znacznie łatwiejszy do nauczenia się. Wystarczy, że będziecie znać cyfry od 1 do 10, a resztę wystarczy odpowiednio połączyć. Forma rdzenna zaczyna się komplikować od 20. Poza tym, jest w niej więcej znaków do pisania.

Forma rdzenna:

0 - yeong
1 - 하나 hana
2 - tul
3 - set
4 - net
5 - 다섯 taseot
6 - 여섯 yeoseot
7 - 일곱 ilgop
8 - 여덟 yeodeol
9 - 아홉 ahop
10 - yeol

11 - 열하나 yeorhana
12 - 열둘 yeoltul
13 - 열셋 yeolset
14 - 열넷 yeolnet
15 - 열다섯 yeoltaseot
16 - 열여섯 yeolyeoseot
17 - 열일곱 yeorilgop
18 - 열여덟 yeolyeodeol
19 - 열아홉 yeorahop

20 - 스물 seumul
30 - 서른 seoreun
40 - 마흔 maheun
50 -  swin
60 - 예순 yesun
70 - 일흔 ireun
80 - 여든 yeodeun
90 - 아흔 aheun
100 - paek

Forma sinokoreańska:

0 - 공 kong
1 - il
2 - i
3 - sam
4 - sa
5 - o
6 - yuk
7 - chil
8 - pal
9 - ku
10 - ship

11 - 십일 shibil
12 - 십이 shibi
13 - 십삼 shipsam
14 - 십사 shipsa
15 - 십오 shibo
16 - 십육 shipyuk (w podręczniku mam wersję shimnyuk ale nie wiem, skąd im się to wzięło)
17 - 십칠 shipchil
18 - 십팔 shippal
19 - 십구 shipku

20 - 이십 iship
30 - 삼십 samship
40 - 사십 saship
50 - 오십 oship
60 - 육십 yukship
70 - 칠십 chilship
80 - 팔십 palship
90 - 구십 kuship
100 - paek

Powyżej stu używany jest tylko system sinokoreański.

200 - 이백 ibaek
300 - 삼백 sambaek
400 - 사백 sabaek
500 - 오백 obaek
600 - 육백 yukpaek
700 - 칠백 chilbaek
800 - 팔백 palbaek
900 - 구백 kubaek

1 000 - cheon
2 000 - 이천 icheon
3 000 - 삼천 samcheon
4 000 - 사천 sacheon
5 000 - 오천 ocheon
6 000 - 육천 yukcheon
7 000 - 칠천 chilcheon
8 000 - 팔천 palcheon
9 000 - 구천 kucheon

10 000 - man
100 000 - 십만 shimman
1 000 000 - 백만 paekman
10 000 000 - 천만 cheonman
100 000 000 - eok

Nie gwarantuję poprawnego zapisu w romanizacji. Ahh... Nie mam siły już więcej dzisiaj pisać. Jal ja.

poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 32

Hejo.

   Ahh... Męczący dzień. Ten weekend był jak dla mnie zdecydowanie za krótki. Nie zdążyłam się porządnie wyspać. Ale właśnie sobie postanowiłam, że od dzisiaj zaczynam spać po co najmniej 8 godzin. Ciekawe jak mi to wyjdzie... Jutro wstawię kolejną część koreańskiego.


   -Gdzie jest mój miś?! - krzyknął Daehyun.
   -Jaki miś? Aaa... ten zielony w ubranku, z którym zawsze śpisz.
   -Ne.
   -Nie mam pojęcia. Spytaj Zelo. Może gdzieś go widział.
   -Nie zabrałem żadnego misia.
   -To gdzie on jest? - wszyscy wzruszyli ramionami. - Jeśli go dzisiaj nie znajdziecie, powiem publicznie kompromitujące rzeczy na wasz temat. - jak na rozkaz rzucili się przeszukiwać mieszkanie. Zaglądali dokładnie wszędzie.
   -Pewnie sam go gdzieś schował. - mruknął Himchan.
   -Macie czas do wieczora. - westchnęli tylko i wzięli się do roboty.
   Przeszukali wszystkie pomieszczenia, ale maskotki nie znaleźli. Po dwóch godzinach zebrali się w piątkę w jednym miejscu i zaczęli się zastanawiać, co zrobić w tej sytuacji.
   -Może kupić mu identycznego misia.
   -Kapnie się. Poza tym, ciężko byłoby to zrobić.
   -Poczekajcie chwilę. - powiedział Zelo, biorąc do ręki telefon.
   -Ania, mamy problem.
   -Znowu ktoś skręcił kostkę?
   -Ani... To coś gorszego.
   -Zaczynasz mnie przerażać.
   -Jeszcze nic się nie stało... Chodzi o to, że... Daehyun zgubił misia.
   -Pfahahaha... to jest takie straszne?
   -Tak, bo oskarża nas o zabranie go.
   -No i...?
   -Zagroził, że jeśli nie znajdziemy go do wieczora, wyjawi nasze kompromitujące sekrety.
   -No to macie problem. A co ja mam na to poradzić?
   -No nie wiem. Cokolwiek.
   -Aigoo... Dobrze. Zaraz u was będę.
   Że też istnieje tak specyficzny zespół. Zelo śpi z Jongup'em, Daehyun z misiem, Yongguk kocha ostry ramen, Himchan jest uzależniony od kofeiny. Śmiech przy nich jest zapewniony. Po niedługim czasie dotarłam na miejsce.
   -Gdzie on jest? - spytałam.
   -Siedzi w salonie. - skierowałam się w tamtą stronę i dosiadłam do chłopaka.
   -Powiedz mi, co się właściwie stało?
   -Dzisiaj po śniadaniu wszedłem do pokoju i przypadkiem zauważyłem, że nie ma mojego misia.
   -I jesteś pewny, że nigdzie go nie przekładałeś?
   -Sugerujesz, że wkręcam chłopaków?
   -Mówię tylko, że mogłeś położyć gdzieś misia i o nim zapomnieć.
   -Chyba raczej nie...
   -Był ktoś u was dzisiaj?
   -Oprócz ciebie tylko menadżer.
   -A byliście przy nim cały czas?
   -Ani... na chwilę został sam w dormie... Mam do niego zadzwonić?
   -Trzeba sprawdzić wszystkie możliwości, więc tak. - wyjął komórkę i wykręcił numer.
   -Menadżerze, nie widziałeś dzisiaj gdzieś mojego misia? - spytał po chwili. - Ne. Właśnie go szukamy. - rozłączył się.
   -I co? - pokręcił głową. - Na pewno się gdzieś znajdzie.
   -Daehyun, a nie brałeś go przypadkiem wczoraj do samochodu? - zapytał Youngjae. Chłopak zrobił wielkie oczy.
   -Racja! Możliwe, że zostawiłem go z tyłu.
   Od razu pobiegliśmy przeszukać pojazd. Misia znaleźliśmy tam, gdzie podejrzewaliśmy.
   -Chyba powinieneś coś powiedzieć chłopakom.
   -A, tak... Przepraszam, że oskarżałem was o zabranie go.
   -Nic się nie stało. Ale jeszcze raz spróbujesz nam w jakikolwiek sposób grozić, a Ci tego nie daruję. - ostrzegł Yongguk.
   -Haha... Tylko się nie pozabijajcie.
   Co za ludzie. Ale widać, że są ze sobą blisko. Po powrocie do dormu znowu zaczęli razem żartować. Ciężko byłoby postawić ich przeciwko sobie.

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 31

Annyeong.

   Yay!! W końcu przeszłam przez ten rozdział. Było ciężko, ale się udało. Dziękuję za pomoc koleżankom, które dawały mi pomysły, a do mojego pustego łebka nic nie docierało. Hmm... nawet sporo się tam dzieje.


-Yeoboseyo?
-Hej. Wpadłabyś teraz do nas? - spytał się mnie Yongguk.
-Coś się stało? - brzmiał dosyć dziwnie.
-Powiem Ci jak przyjdziesz.
-Arasso. Niedługo będę.
Ciekawe, o co może chodzić. Założyłam buty i wyszłam z mieszkania. Po jakichś 15 minutach dotarłam na miejsce.
-Musimy iść na trening, a nie chcemy zostawiać Zelo samego. - powiedział lider.
-A czemu nie może pójść z wami?
-No bo... skręcił kostkę.
-Mwo?
-Wykonywał różne triki na deskorolce i jakoś tak niefortunnie upadł.
-Nie gniewaj się. - powiedział Junhong, idąc w naszą stronę o kulach. - To było niechcący. - westchnęłam.
-Zostanę z nim.
-Komawo. To my już wychodzimy. - po chwili zostaliśmy sami.
-Obiecałeś, że będziesz na siebie uważał. - spuścił głowę z zakłopotania. - I to jeszcze tuż przed world tour. Teraz lepiej się połóż, bo znowu sobie coś zrobisz. - Wrócił do salonu i usiadł na kanapie. - Chcesz coś do jedzenia?
-Ne.
Poszłam do kuchni przejrzeć zawartość lodówki. Okazało się, że prawie nic w niej nie ma. Zrobiłam zwykłe kanapki z szynką i dosiadłam się do Zela.
-Macie tu jakieś gry planszowe, czy coś takiego?
-Chyba tak. Zaraz przyniosę.
-Nigdzie się nie ruszasz. - zatrzymałam go ruchem ręki. - Powiedz mi gdzie, a ja poszukam.
Po pięciu minutach już rozkładaliśmy chińczyka. Dawno w to nie grałam. Ja wybrałam zielone pionki, a Junhong niebieskie. Nic dziwnego. W końcu to jeden z jego ulubionych kolorów. Całkiem zabawnie nam to szło. Gdy po raz trzeci go ograłam stwierdził, że znudziła mu się ta gra i siedział potem naburmuszony.
-Nie umiesz przegrywać. Zachowujesz się teraz jak dziecko.
-No i dobrze.
-Masz zamiar taki być do końca dnia? - nie odpowiedział. - Gdybyście tylko mieli jakieś słodycze. - popatrzył na mnie, a w jego oczach pojawiły się iskierki.
-Ania, co ty na to, żebyśmy upiekli ciasto? Ostatnio ciągle chodzi po mnie czekolada...
-Nie macie składników. - kiedy zrobił aegyo nie potrafiłam mu odmówić. - Arasso. - westchnęłam. - Zaraz pójdę do sklepu. - wstałam, wzięłam torbę i ruszyłam do wyjścia. - Niedługo wrócę.
Na szczęście market był blisko. Na początku poszłam po najważniejszą rzecz, czyli kakao. Musiałam kupić prawie wszystko. Po powrocie skierowałam się prosto do kuchni i rozpakowałam zakupy. Chwilę później przyczłapał Zelo.
-To od czego zaczynamy?
-Najpierw trzeba wszystko przygotować, żeby nie musieć potem niczego szukać.
Pomógł mi rozstawić produkty i odpowiednie naczynia. Wrzuciłam do miski jajka, cukier i masło, aż nagle dostałam w twarz białym proszkiem.
-Yah!! No i co się tak śmiejesz?! - przetarłam oczy z mąki. Chłopak nie przestawał, więc obsypałam go kakaem. Wtedy już zaczęła się wojna. Nie dość, że my, to i cała kuchnia była biało-brązowa. - I jak my teraz wyglądamy. Na pewno nie wrócę tak do domu.
-Nie masz żadnych ciuchów na zmianę... Mogę ci coś teraz dać, a to się upierze.
-Najpierw pójdę się umyć. - jak powiedziałam, tak zrobiłam.
Zelo dał swoją dużą bluzkę, która sięgała mi do połowy ud. Później to on się przebrał. Zajęło mu to trochę więcej czasu przez problemy z kostką. Wrzuciliśmy rzeczy do pralki i zabraliśmy się za sprzątanie kuchni. Wbrew pozorom szybko się z tym uwinęliśmy i mogliśmy w końcu dokończyć wypiek. Oczywiście nie obyło się bez podjadania surowego ciasta. Formę włożyliśmy do piekarnika i usiedliśmy na kanapie. Musieliśmy czekać jeszcze pół godziny. Po chwili Junhong zaczął mnie łaskotać.
-Zelo, przestań!! Wiesz, że tego nie lubię. - próbowałam trzymać jego ręce, ale niestety był silniejszy. Ciągle się śmiałam i wierciłam, co doprowadziło do tego, że spadłam na podłogę. Pociągnęłam za sobą chłopaka, który upadł prosto na mnie. Gdy przestaliśmy się śmiać, Junhong zbliżył się i zaczął mnie całować.
-Chyba przyszliśmy w nieodpowiedniej chwili. - Yongguk zaczął się śmiać, a my szybko zerwaliśmy się na równe nogi. No prawie.
-Au!
-Mianhae. Gwenchana?
-Ne.
-Emm... Czemu jesteś w samej bluzce Zela?
-Robiliśmy ciasto.
-Aha... Chyba nie chcę znać szczegółów.