Annyeong.
Przepraszam Was bardzo, ale nie dam rady wstawić dzisiaj planowanego posta. Jestem wykończona po dzisiejszej wycieczce klasowej do Janowa Podlaskiego. A do tego złapał mnie denerwujący katar. Dlatego Wy sobie teraz poczytajcie, a ja idę spać.
Następnego dnia obudziłam się wcześnie. Do torby wrzuciłam jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy: telefon, słuchawki i książkę na wszelki wypadek i ruszyłam do pracy. Uwielbiam czytać. Co chwila znajduję jakieś ciekawe książki. Mam to chyba po mamie. Dzień był taki sam jak zwykle. Dopóki nie przyszli moi znajomi. Usiedli przy największym stoliku i chcieli złożyć zamówienie, więc do nich podeszłam.
-Annyeong!! - przywitali mnie z entuzjazmem.
-Annyeong. Co chcecie zamówić? - Wszystko zapisywałam w małym notesiku.
-Naprawdę nie znajdziesz czasu, żeby na chwilę z nami usiąść?
-Naprawdę. Pracuję. - Podniosłam wyżej rękę z notesem.
-Nie macie tu żadnej przerwy?
-Tylko krótką „obiadową”, ale później.
Skierowałam się w stronę lady, żeby podać listę współpracownikowi. Już miałam podchodzić do kolejnego klienta, gdy zatrzymała mnie szefowa.
-Co to za przystojniacy tam siedzą? Wygląda na to, że ich znasz.
-Koledzy z klasy.
-Musisz mieć ciekawą szkołę. - powiedziała idąc w stronę tamtego stolika.
Cała szefowa. Za każdym razem, gdy widzi kogoś bardziej interesującego musi do niego podejść. Na wiek nawet nie zwraca uwagi. Wygląda na to, że dobrze dogaduje się z moimi znajomymi.
-Ania, podejdź na chwilę!! - zawołała kobieta machając do mnie. Zrobiłam, o co prosiła. - Może zrobisz sobie przerwę i się dosiądziesz?
-Yoonmyeon sobie sam nie poradzi.
-Da radę. Przed twoim przybyciem nie miał nikogo do pomocy. Yoonmyeon zastąpisz na chwilę Anię?! - krzyknęła. Ten tylko przytaknął i wziął się do roboty. Szefowa poklepała miejsce obok siebie, więc na nim usiadłam. - To do jakiej szkoły chodzicie?
-Tej należącej do TS Entertainment. Jesteśmy trainee. - kobieta wytrzeszczyła oczy.
-Chincha?! Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś? - zwróciła się do mnie.
-Bo nie było takiej potrzeby.
-Umiesz śpiewać?
-Ne.
-Zaprezentujesz coś?
-Nie mam gitary, a nie chcę śpiewać a cappella. - Ta zerwała się nagle z miejsca i pobiegła do Yoonmyeona. Zniknęła za drzwiami, żeby po chwili powrócić z instrumentem w ręku. No tak. Zapomniałam, że przecież mój współpracownik jest muzykiem. Często nie miał czasu wrócić do domu przed próbami, więc przychodził z gitarą do kawiarni. Zrezygnowana wzięłam „wiosło” do ręki. Spojrzałam jeszcze na Minyoung, która wyglądała na dziwnie zadowoloną.
-A ty co się tak cieszysz. - powiedziałam. - Idziesz ze mną.
-Ale czemu ja?
-Bo ja tak mówię. - dziewczyna uznała, że chyba nie ma wyboru i powoli wstała. Ruszyłyśmy pod ścianę obok lady. - Let it go. Na dwa głosy, tak jak to kiedyś ćwiczyłyśmy. - pokiwała głową.
Gdy zaczęłyśmy śpiewać cała sala zwróciła twarze w naszą stronę. Wygląda na to, że im się podobało, sądząc po entuzjastycznych oklaskach na koniec.
-Kamsahamnida!! - ukłoniłyśmy się w stronę widowni. Oddałam gitarę, po czym wróciłyśmy do stolika.
-Daebak!! - kobieta klasnęła w dłonie. - Ślicznie śpiewacie.
-Dziękujemy.
-Ania, co ty na to, żebyś codziennie śpiewała tu jakąś piosenkę dla klientów? Oczywiście dałabym ci podwyżkę.
-Mollayo. Musiałabym się spytać prezesa, co o tym myśli.
-W takim razie czekam na odpowiedź.
Prezes był zachwycony tym pomysłem. Uznał, że w ten sposób już teraz zdobędę wielu fanów. Przy okazji umilałam Yoonmyeonowi pracę. Jego reakcja była taka sama jak wszystkich „Nie sądziłem, że jesteś tak utalentowana.”. Szczerze mówiąc, zaczęło mnie to już nudzić. Wszyscy mnie non stop chwalą, a siebie nie doceniają.
Miłych snów. Jal ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz