piątek, 26 września 2014

Rozdział 7 i 8

Annyeong.

   Znowu nie wiem co napisać. Jakoś tak brak mi pomysłów. Tak przy okazji, cieszę się, że ktokolwiek wchodzi na ten blog. Nie wiem czemu, ale ludzie zazwyczaj mnie nie lubią. To jest trochę denerwujące. Mam nadzieję, że Wy nie macie takiego problemu. A teraz wstawiam dwie części opowiadania.


Obudziłam się w szpitalu. Junghyun spał z głową opartą o mnie, ale kiedy się poruszyłam wstał szybko, spoglądając na moją twarz.

-Jak się czujesz? - zapytał.

-Dobrze. Co się stało?

-Zemdlałaś. Lekarz mówi, że to pewnie z przemęczenia. - o wilku mowa. Do sali wszedł mężczyzna po 40-stce, ubrany w biały fartuch.

-Musimy zrobić badania. Czy mógłby pan na chwilę wyjść?

-Oczywiście. - powiedział Junghyun wstając z miejsca.

Po około dziesięciu minutach mój przyjaciel wrócił.

-Wszystko w porządku. - odezwał się lekarz. - Możesz już wracać do domu. Przez najbliższe kilka dni nie przemęczaj się zbytnio i chodź wcześnie spać. Najlepiej, żebyś jutro zrobiła sobie wolne od szkoły i dużo odpoczywała. Mógłby pan jej przypilnować przez jakiś czas? - Zwrócił się do chłopaka.

-Ne.

-Dobrze. W takim razie możecie już iść.

Jak zwykle przez całą drogę rozmawialiśmy. Tematy chyba nigdy się nam nie skończą. Junghyun odprowadził mnie pod same drzwi.

-To do zobaczenia jutro w szkole. - powiedziałam na pożegnanie.

-Chyba sobie żartujesz. Zostajesz w domu. Nie próbuj mi się tam nawet na oczy pokazywać.

-Oj przestań. Nic mi nie jest. Jutro będę w pełni sił.

-Nie kłóć się ze mną. Lekarz chyba wie lepiej, prawda? A teraz idź odpoczywać. - Lekko popchnął mnie do drzwi.

-No właśnie, a ty czemu nie w szkole? - zapytałam, odwracając się do niego.

-Ktoś musiał się tobą zająć.

No cóż... chyba nie mam innego wyboru, jak tylko siedzieć na tyłku i się nudzić.

 ^^^^^^^^^^
 
Następnego dnia wstałam dopiero o 13, chociaż poszłam spać dosyć wcześnie. Spojrzałam jeszcze raz na naszą piosenkę. Zrobiliśmy nawet więcej niż potrzeba. Składała się ona z dwóch zwrotek i refrenów. Była oczywiście o miłości, bo o czym by innym. Najpopularniejsza tematyka. Choć ja jeszcze nigdy nie byłam zakochana, to całkiem sprawnie mi poszło z moją częścią. Podejrzewam, że Junghyun już coś o tych sprawach wie, ponieważ w jego tekście wyraźnie słychać wlane w to uczucia. O 16 miałam już dosyć siedzenia w czterech ścianach, dlatego postanowiłam wybrać się do szkoły i poćwiczyć trochę na fortepianie.

Siedziałam przy instrumencie i zapisywałam na kartce ostatnie poprawki, gdy nagle ujrzałam w wejściu Junghyuna.

-Co tu robisz? Miałaś być w domu. - był wyraźnie zirytowane.

-Miałam odpuścić sobie dzisiaj naukę, a nie przyjemne spędzanie czasu. Mała przestrzeń zaczęła mnie przytłaczać, więc pomyślałam, że wybiorę się na spacer i jakoś tak trafiłam tutaj. - uśmiechnęłam się. Chłopak tylko westchnął i przysiadł się do mnie.

-Obiecaj mi, że będziesz o siebie dbać.

-Obiecuję. A teraz idź po gitarę i przećwiczmy naszą piosenkę, skoro już tu jesteśmy. - mówiąc to lekko szturchnęłam go łokciem w żebra. Ten w zamian popatrzył na mnie z pode łba. Chwilę później już graliśmy.

-Całkiem fajnie nam wyszło.

-”Całkiem fajnie”?! To było genialne!! - krzyknęła Minyoung wbiegając do sali. - Jesteście niesamowici, a wasze głosy świetnie się zgrywają!!

-Bez przesady. Jeszcze dużo nam brakuje do tej „niesamowitości”. - odpowiedziałam.

-Jakim cudem stworzyliście coś tak pięknego w dwa tygodnie?

-Jakoś tak. A wy macie już skończony projekt?

-Niby tak, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Czemu nie było cię dzisiaj w szkole? - szybko zmieniła temat.

-Musiałam trochę odpocząć. Zalecenie lekarza.

-Coś się stało? - spytała wyraźnie zmartwiona.

-Ani. Tylko nie czułam się najlepiej.

Dwa dni później znaleźliśmy się w tej samej sali, tyle że z resztą klasy. Moim zdaniem wszyscy wykonali świetną robotę. Naprawdę się postarali. W końcu przyszła nasza kolej. Wyszło nawet lepiej niż na próbach. Gdy skończyliśmy cała sala zaczęła bić brawo.

-Daebak!! Zdecydowanie szóstka!! - z radością okrzyknęła nauczycielka.

-Kamsahamnida. - Powiedzieliśmy zadowoleni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz