Ehh... Cały dzień nie było mnie w domu. Wybaczcie, ale dodam dzisiaj tylko opowiadanie. Taa... wyganiają mnie już do łóżka, więc nie będę przedłużać.
Trochę obawiałam się tego spotkania. Nie wiedziałam jak oni
zareagują. Nie chciałam, żeby byli przeze mnie smutni. Nie mówiąc już o tym, że
z Junghyunem w przyszłości będę pracować i wolałabym zachować z nim dobre
stosunki. W końcu zebrałam się do wyjścia. Po dziesięciu minutach byłam na
miejscu. Zelo już na mnie czekał. Wyglądał na zadowolonego. Albo może takiego
udawał. Nie minęło wiele czasu, gdy pojawił się drugi z oczekiwanych. Mocno się
zdziwili, kiedy ujrzeli siebie nawzajem. Gdyby sytuacja była inna, prawdopodobnie
roześmiałabym się na ten widok. Zaczęłam mówić, gdy Junghyun zajął swoje
miejsce.
-Zaprosiłam was tutaj, bo
chciałam wam coś powiedzieć. Obaj powiedzieliście lub zasugerowaliście, że coś
do mnie czujecie. - wydawali się lekko zdezorientowani. - Uznałam, że powinniście to wiedzieć. Nie
potrafię zdecydować w tej chwili. Dlatego, też proszę, żebyście dali mi więcej
czasu.
-Jeśli to ma ci pomóc w
wyborze, to nie mam nic przeciwko. - Pierwszy odezwał się Zelo. - I chcę, żebyś
wiedziała, że nawet jeśli przegram tę walkę, będziesz mogła znaleźć we mnie
przyjaciela.
-Na mnie też możesz
liczyć. - powiedział Junghyun. Byłam im za to wdzięczna.
-Komawo. Nie wiem, ile to
potrwa. Nie chcę później robić w tym zamieszania.
Poszło lepiej niż myślałam. Cieszę się, że mam w nich wsparcie. Gdy
wróciłam do mieszkania od razu skontaktowałam się z Asią.
-Hey.
-I jak ci poszło?
-Dobrze. Na szczęście
żaden się ode mnie nie odwróci.
-To super. Mam nadzieję,
że dobrze wybierzesz. Bo jak już będzie po sprawie i wszystko się wyda, to
będzie kiepsko, jeśli wtedy stwierdzisz, że jednak źle postąpiłaś i z nim
zerwiesz.
-Dlaczego?
-No cóż... fanki
zazwyczaj nie tolerują partnerek swoich idoli. A już tym bardziej będą
wkurzone, gdy skrzywdzisz ich ulubieńca.
-Nie pomagasz.
-Ja tylko stwierdzam fakt.
Dlatego lepiej dobrze przemyśl swoją decyzję. Chociaż wolałabym, żebyś wybrała
Zela. - dodała cicho.
-Słyszałam to. Czemu
akurat on?
-No bo to Zelo. Nic
dodać, nic ująć.
-Jesteś niemożliwa. -
przewróciłam oczami.
-Wiem. - odpowiedziała z
szerokim uśmiechem.
Podejrzewam, że dużo czasu zajmie mi rozmyślanie nad chłopakami. Oby
nie zmęczyli się czekaniem. Kto wie, może im się to opłaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz