czwartek, 2 października 2014

Rozdział 14

Annyeong.

   Ehh... Cały dzień nie było mnie w domu. Wybaczcie, ale dodam dzisiaj tylko opowiadanie. Taa... wyganiają mnie już do łóżka, więc nie będę przedłużać.



     Trochę obawiałam się tego spotkania. Nie wiedziałam jak oni zareagują. Nie chciałam, żeby byli przeze mnie smutni. Nie mówiąc już o tym, że z Junghyunem w przyszłości będę pracować i wolałabym zachować z nim dobre stosunki. W końcu zebrałam się do wyjścia. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Zelo już na mnie czekał. Wyglądał na zadowolonego. Albo może takiego udawał. Nie minęło wiele czasu, gdy pojawił się drugi z oczekiwanych. Mocno się zdziwili, kiedy ujrzeli siebie nawzajem. Gdyby sytuacja była inna, prawdopodobnie roześmiałabym się na ten widok. Zaczęłam mówić, gdy Junghyun zajął swoje miejsce.
-Zaprosiłam was tutaj, bo chciałam wam coś powiedzieć. Obaj powiedzieliście lub zasugerowaliście, że coś do mnie czujecie. - wydawali się lekko zdezorientowani.  - Uznałam, że powinniście to wiedzieć. Nie potrafię zdecydować w tej chwili. Dlatego, też proszę, żebyście dali mi więcej czasu.
-Jeśli to ma ci pomóc w wyborze, to nie mam nic przeciwko. - Pierwszy odezwał się Zelo. - I chcę, żebyś wiedziała, że nawet jeśli przegram tę walkę, będziesz mogła znaleźć we mnie przyjaciela.
-Na mnie też możesz liczyć. - powiedział Junghyun. Byłam im za to wdzięczna.
-Komawo. Nie wiem, ile to potrwa. Nie chcę później robić w tym zamieszania.
     Poszło lepiej niż myślałam. Cieszę się, że mam w nich wsparcie. Gdy wróciłam do mieszkania od razu skontaktowałam się z Asią.
-Hey.
-I jak ci poszło?
-Dobrze. Na szczęście żaden się ode mnie nie odwróci.
-To super. Mam nadzieję, że dobrze wybierzesz. Bo jak już będzie po sprawie i wszystko się wyda, to będzie kiepsko, jeśli wtedy stwierdzisz, że jednak źle postąpiłaś i z nim zerwiesz.
-Dlaczego?
-No cóż... fanki zazwyczaj nie tolerują partnerek swoich idoli. A już tym bardziej będą wkurzone, gdy skrzywdzisz ich ulubieńca.
-Nie pomagasz.
-Ja tylko stwierdzam fakt. Dlatego lepiej dobrze przemyśl swoją decyzję. Chociaż wolałabym, żebyś wybrała Zela. - dodała cicho.
-Słyszałam to. Czemu akurat on?
-No bo to Zelo. Nic dodać, nic ująć.
-Jesteś niemożliwa. - przewróciłam oczami.
-Wiem. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
     Podejrzewam, że dużo czasu zajmie mi rozmyślanie nad chłopakami. Oby nie zmęczyli się czekaniem. Kto wie, może im się to opłaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz