czwartek, 16 października 2014

Rozdział 29

Hejka.

   Pierwsze zajęcia z k-pop dance uważam za udane :D Jak na razie zaczęliśmy się uczyć Boy in luv - BTS. Ciekawe, jak nam to wyjdzie na koniec.


-Nie chciałabyś odwiedzić rodziny? - spytał się mnie prezes.
-A co ze szkołą?
-To tylko dwa tygodnie, a uczysz się dobrze. Lepiej teraz skorzystać z okazji, bo po zakończeniu szkoły nie będziesz już miała czasu. Wytwórnia zafunduje Ci bilet w obie strony.
-Kiedy bym wyjechała?
-Może jakoś teraz. Jest kwiecień. Taka ładna pora w roku. Wystarczy, że ustalisz z rodzicami termin, a resztą zajmę się ja.
-W takim razie niedługo do pana zadzwonię.
Parę osób powinno się ucieszyć z tego powodu. Oprócz rodziny miałam jeszcze dwie bliższe koleżanki. Takie małe zaufane grono. Asia jest jednocześnie moją kuzynką i najlepszą przyjaciółką. Bardzo lubię się z nią spotykać. Tęskniłam również za rodzicami i, co dziwne, za siostrą. Może i jest często denerwująca, ale bardzo ją kocham. Stwierdziłyśmy z mamą, że najlepsza do przyjazdu będzie najbliższa sobota i tak też powiedziałam prezesowi. Pan Kim Taesong załatwił nawet urlop w mojej pracy. Wszystko było już gotowe do wyjazdu.
-Będzie mi Ciebie brakowało. - powiedział Zelo.
-To tylko dwa tygodnie. Zanim się obejrzysz, będę już z powrotem.
-Mam nadzieję, bo długo nie wytrzymam. - uśmiechnęliśmy się oboje.
-Pospieszcie się. Jeszcze ludzie sobie coś pomyślą. - wtrącił Himchan.
-Arasso.
-Pasażerowie lotu z Seulu do Warszawy przez Pragę proszeni są o skierowanie się do wyjścia drugiego. - powiedział cicho damski głos niosący się po całym budynku.
-Muszę już iść.
-Uważaj na siebie. - dodały na koniec dziewczyny.
Taa... miałam pełną eskortę na lotnisko. Odprowadziły mnie oba zespoły. No ba. Przecież Zelo musiał się ze mną pożegnać, a nie mógł tego zrobić bez „kamuflażu”. Lot tak jak poprzednio był długi i nudny. Trochę pospałam, poczytałam książkę, posłuchałam muzyki. Jaki człowiek wytrzyma bez problemu 13-godzinną podróż. To jest niewykonalne. W końcu dotarłam wykończona do stolicy mojej ojczyzny. Wszyscy na pokładzie podziękowaliśmy pilotowi za bezpieczne dotarcie do celu i opuściliśmy samolot. Będąc już w budynku zabrałam swoją torbę, po czym skierowałam się do wyjścia, żeby poszukać rodziców. Nie trwało to długo. Gdy tylko ich zobaczyłam, pobiegłam w tamtym kierunku.
-Tęskniłam za wami. - powiedziałam tuląc się do rodzicielki. - Półtora roku to naprawdę długi czas.
-Teraz, to już nawet mówisz jak Koreanka.
-Mamo... - zawsze lubiła mi tak dokuczać. - A jak tam moje maluchy? - spytałam będąc już w samochodzie. Chodziło mi o koty. Najchętniej zabrałabym je ze sobą do Korei.
-Szczęśliwe jak zawsze.
-Dzięki. - odparłam z ironią.
Do domu dotarliśmy po około czterdziestu minutach. Mieszkaliśmy pod Warszawą, w całkiem przyjemnym miejscu. Kochane koty na początku uznały mnie za obcego człowieka. Dopiero później dotarło do nich, kim jestem i z chęcią przychodziły na pieszczoty. Spędziłam w domu wiele czasu. Cieszyłam się z tego, że znowu mogę zobaczyć rodzinę. Mój pobyt w Polsce niestety dobiegał końca, dlatego postanowiłam spotkać się jeszcze z kilkoma osobami.
-Halo?
-Hej, to ja. - odpowiedziałam. - Dzwonię do Ciebie, bo jestem w kraju i może chciałabyś się spotkać.
-Długo już tu jesteś?
-Od półtora tygodnia.
-I dopiero teraz się o tym dowiaduję?!
-Jakoś tak wyszło.
-Kiedy wracasz?
-W sobotę.
-Czemu tak szybko?
-Przypominam Ci, że mam szkołę i wolę opuszczać jak najmniej lekcji.
-A, no tak. To kiedy i gdzie się spotkamy?
-Może jutro. Poszłybyśmy na przykład do ZOO.
-Świetny pomysł!! Zawsze chciałam tam z tobą pójść.
-Nie przeszkadzałoby Ci, gdyby wybrały się z nami jeszcze dwie osoby?
-Nie... Jacyś chłopacy?
-Ani. Ty się chyba nigdy nie zmienisz, co?
-No raczej.
-Haha. Dobra, w takim razie do zobaczenia jutro.
-Pa.
Tej tylko jedno w głowie. Powinna sobie znaleźć w końcu chłopaka. Jak na razie utknęła na etapie rozglądania się za "tymi fajnymi". Ciągle jej powtarzałam, że nie liczy się tylko wygląd, ale i charakter, lecz nic do niej nie docierało. I mówi to ta, która jest z przystojnym chłopakiem. Co nie zmienia faktu, że Zelo podoba mi się głównie z zachowania. <Ekhem, nadal Ci się podoba?> <Nie przerywaj i pozwól im słuchać.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz