czwartek, 9 października 2014

Rozdział 20

Ejo!!

   Tak! Dostałam się na kurs w CKK!! Ale się cieszę :D Chociaż będzie mniej czasu na naukę... Oj tam. Zacznę zaglądać do zeszytów w czasie podróży. Tylko się martwię o mój obecny poziom tańczenia, który jest dosyć niski... Jest przynajmniej jedna zaleta. Szybko się uczę, jeśli chodzi o takie przyjemne rzeczy. A dzisiejsza (pierwsza) lekcja aikido minęła mi bardzo przyjemnie. Jak na razie nasza grupa liczy pięć osób. Trochę mała, ale później się pewnie powiększy. Jutro postaram się dodać coś z koreańskim. Mam pytanko, rozumiecie coś z tego, co piszę o tym języku? Asiu no wiesz, trochę ciężko jest wytłumaczyć pisemnie czytanie znaków. Jak masz problemy to może znajdziesz coś na googlu tłumaczu :) Ewentualnie powiem Ci, kiedy się spotkamy.


-To gdzie dzisiaj idziemy? - zapytała Asia jedząc jajka na miękko.
-Mollayo. Nie znam tajemnych planów Minyoung. Wiem tylko, że mamy najpierw pójść do niej.
-Aha.
Po pół godzinie wyszłyśmy z domu. Była jedenasta. Szczerze mówiąc, nie kierowałyśmy się do domu dziewczyny, ale Asia nic o tym nie wiedziała. Postanowiliśmy ją trochę zaskoczyć. Wszyscy byli już na miejscu. Miałyśmy przyjść ostatnie. W końcu dotarłyśmy do naszego celu, a ja zapukałam. Po chwili w drzwiach stanął Zelo.
-Annyeong!! - pomachał do nas z szerokim uśmiechem. Dziewczynę obok mnie zatkało.
-Zgaduję, że to nie jest mieszkanie Minyoung.
-Ne. To dorm B.A.P. Wejdźcie.
-Czemu mi nie powiedziałaś?
-Chcieliśmy Ci zrobić niespodziankę.
Gdy weszłyśmy do salonu, pokazała się reszta.
-Koleżanki będą zazdrosne.
-I dobrze. W końcu jesteś moją siostrą cioteczną. Przyszłej idolki. Dziewczyny Zela. - zaczęłyśmy się śmiać.
Wszyscy świetnie dogadywali się z Asią. Nic dziwnego. W końcu ktoś musiał wspomnieć o czymś, co mnie ostatnio tak denerwowało.
-Słyszałam o waszym rekordzie w pepero game. - zwróciła się blondynka do Junhonga. - Szkoda, że go nie widziałam.
-Nie chcę nic mówić, ale zostało nam jeszcze trochę pepero. - powiedział niepewnie Daehyun. Od razu spiorunowałam go wzrokiem.
-Co wy na to? - spytała Soohyo.
-Ja nie mam nic przeciwko.
Po chwili na podłodze pojawiło się kilka paczek. Zelo wziął do ręki jeden ze smakołyków i z pytającym wzrokiem popatrzył w moją stronę. Tylko westchnęłam i zbliżyłam się do niego. Tym razem się nie stresowałam. Wręcz przeciwnie. Bardzo chciałam mieć początek za sobą. Jeszcze raz poczuć zapach jego wody kolońskiej. Normalnie, starałam się unikać bliższego kontaktu z nim przy reszcie. W ogóle przy kimś innym. Nie wiem dlaczego. Gdy doszliśmy do środka pocałował mnie. Jeśli można to tak nazwać. Tylko musnął ustami. W końcu mieliśmy po pół ciastka z czekoladą w buzi. Wszyscy byli radośni. Łącznie z Junghyunem. Cieszyłam się z tego. Byłam mu wdzięczna za to, że został. Mam nadzieję, że znajdzie sobie jakąś fajną dziewczynę. Gdy Ci ludzie są razem, wręcz rozpiera ich energia. Ciągle się śmiali i dokuczali sobie nawzajem. Po jakimś czasie Zelo wziął mnie za rękę i pociągnął do jednego z pokoi. Niestety nie uszło to uwadze Asi, więc później będzie mnie czekać przesłuchanie.
-Ania.
-Hmm?
-Czemu przy innych trzymasz się ode mnie z daleka?
-Mollayo. Jakoś tak. - mocno mnie przytulił.
-Teraz to ja czuję się odrzucony. - odsunęłam się od niego na tyle, żebym mogła spojrzeć mu w oczy.
-Nie masz powodu. Wracajmy tam, a ja udowodnię Ci, że nie masz racji, dobrze?
-Ne.
Zrobiłam tak, jak obiecałam. Jak tylko usiedliśmy, wtuliłam się w jego ramiona. Mogłam wtedy usłyszeć bicie jego serca. Niestety tak się wsłuchałam, że aż zasnęłam. Obudziłam się w tym samym pokoju, w którym byłam jeszcze tego samego dnia. A może poprzedniego. Było ciemno, a ja leżałam w jednym z dolnych, piętrowych łóżek. Po chwili usłyszałam jakiś głos. Gdy odwróciłam głowę, ujrzałam Junhonga, śpiącego w łóżku naprzeciwko. Mówił przez sen.
-Zelo? - nie zareagował. - Zelo! Zamknij się do cholery! - rzuciłam w niego poduszką, niestety na próżno. Starałam się nie obudzić pozostałych, więc postanowiłam do niego podejść.
-Zelo. - szturchnęłam go w ramię.
-Zostań ze mną. - złapał mnie za rękę.
-Ale...
-Proszę. - No tak. Junhong często spał z Jongupem. Jeden nie lubi spać sam, a drugi miewa koszmary. Czyż oni nie są uroczy?
-Arasso. - wątpiłam, żeby zamierzał puścić moją rękę, więc nie miałam wyboru. Miał dosyć mocny uścisk.
Położyłam się obok niego pod kołdrą. Wygląda pięknie, kiedy śpi. Jest wtedy jeszcze bardziej niewinny na twarzy. Zupełnie jak dziecko.
-Kochany Totomato. - musiałam zakryć usta ręką, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Tak właśnie nazywa się jego króliczek.
Dla wyjaśnienia, w tym zespole każdy ma swojego pluszowego króliczka, który wyróżnia się kolorem spośród pozostałych. Zelowi przypadł niebieski. Taka koncepcja wytwórni. Wszyscy robią co się da, żeby wybić swoich debiutantów ponad innych. Chociaż w tym przypadku ciekawie to wyszło. W końcu ten zespół wykonuje połączenie k-popu, hip-hopu, R&B i rocka.
Gdy rano się obudziłam zobaczyłam, że Zelo mi się przygląda. Jak tylko zauważył, że nie śpię, od razu zamknął oczy.
-Wiem, że nie śpisz. Nie udawaj. - niechętnie otworzył oczy. Chyba myślał, że na niego nakrzyczę.
-Co tu robisz?
-Długa historia. - popatrzył na mnie wyczekująco. - Gadałeś przez sen.
-A co to ma wspólnego?
-Nie chciałeś puścić mojej ręki i prosiłeś, żebym została. Nie miałam wyboru. - na wspomnienie tej sytuacji od razu zaczęłam się śmiać.
-Mwo?
-Nic, nic. - patrzył podejrzliwie.
-Nie za wcześnie na spanie w jednym łóżku? - odezwała się Asia. Szybko odwróciłam się w jej stronę.
-Zostałam do tego zmuszona. - zdziwiła się. - Nie ważne.
Chciałam wstać, ale Junhong mnie zatrzymał, po czym szybko i delikatnie pocałował. Wtedy mnie puścił, a ja z uśmiechem wstałam.


   Nie wiem czemu, ale za każdym razem rozśmiesza mnie ten rozdział. Szczególnie moment z Totomato. Całkiem sporadycznie wpadło mi to do głowy. I proszę się nie śmiać z moich jajek na miękko. Uwielbiam je jeść, więc jako pierwsze przyszły mi na myśl, kiedy pisałam ten rozdział. Heh, złapałam dzisiaj trochę weny, ale skończyło się na napisaniu pół rozdziału. Dobra, nie męczę Was już i zmykam. Jal ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz