piątek, 10 października 2014

Rozdział 22

-Yeobeoseyo?
-Hej, to ja. - odpowiedział Zelo. - Dałabyś się zaprosić na kolację?
-Żeby wyszło na jaw, że jesteśmy razem?
-Ani. U nas w dormie. Chłopaki pomogą nam wszystko ukryć.
-A co z Asią?
-Przyjdziecie razem, a potem oni wszyscy pójdą na miasto. Obiecuję, że jedzenie będzie dobre. - zaśmialiśmy się.
-Arasso. Skoro tak prosisz, to nie mogę odmówić.
-Jutro o dziewiętnastej?
-Może być.
Co on znowu kombinuje. Przecież i tak bardzo często się widzimy.
-W co się ubierzesz? - spytała Asia.
-W cokolwiek. Co za różnica?
-Zelo zaprosił Cię na kolację, co oznacza, że powinnaś się ładnie ubrać. Na przykład w tę sukienkę, którą ostatnio kupiłaś.
-W zmowie jesteście, czy jak?
-O co ty mnie podejrzewasz...
Następnego dnia była sobota i musiałam rano wstać do pracy. Dobrze, że wcześnie poszłyśmy spać i byłam w miarę wyspana. Na szczęście nie miałam dużo do roboty, bo ruch w kawiarence był niewielki. Po powrocie do domu Asia się mną zajęła. Nie miałam za wiele do gadania. Uparła się na sukienkę, o której mowa była poprzedniego dnia. Uczesała mnie i zrobiła szybki, ładny makijaż. Na co dzień się nie malowałam, gdyż nie miałam takiej potrzeby. Mojej urody nie trzeba ulepszać. Zbliżała się już dziewiętnasta, więc wyszłyśmy z mieszkania. Nie potrafię określić, jak bardzo była szczęśliwa. Podobał jej się mój związek z Zelem. Mam coraz większe wrażenie, że oni coś kombinują.
-Annyeong!!
-Annyeong. - trochę się zdziwiłam, bo otworzyła nam Soohyo.
-Chodźcie. - pociągnęła mnie za rękę do środka.
-To my będziemy już iść. - powiedział Youngjae.
-Wrócimy późno, więc macie cały wieczór dla siebie – dodał Himchan. Ich zachowanie jest coraz bardziej podejrzane. Wszyscy byli podekscytowani. Już po chwili zostaliśmy sami. Gdy zobaczyłam Junhonga parsknęłam śmiechem.
-Mwo?
-Dziwnie wyglądasz w takim stroju. - ubrany był bardziej wyjściowo, a zawsze nosi luźne, codzienne ubrania. Oburzył się, przez co wyglądał jeszcze zabawniej.
-Ty za to wyglądasz ślicznie. Rzadko widzę Cię w sukience.
Usiedliśmy do przystrojonego stołu i zaczęliśmy jeść. Mówił prawdę. Dania były wyśmienite.
-Ja nie za bardzo umiem gotować, dlatego reszta mi pomagała.
-Spisali się.
-Też tak uważam.
-Czemu mam wrażenie, że to wszystko ma swoje drugie dno?
-Spytałem się reszty, co zrobić na naszą rocznicę. Odpowiedzieli, że powinienem zaprosić Cię na randkę.
-Rocznicę?
-Sto dni. Już tyle czasu jesteśmy razem.
-Liczysz to? - trochę się speszył.
-Tak jakoś wyszło.
-Miło jest spędzać czas w ten sposób.
-Szkoda tylko, że jesteśmy tak ograniczeni. Nie ma tu za wiele rzeczy do roboty. Możemy co najwyżej obejrzeć jakiś film.
Tak też zrobiliśmy. Wybraliśmy pierwszą lepszą komedię romantyczną i usiedliśmy na kanapie. Skorzystałam z okazji i wtuliłam się w mojego chłopaka. Nie wiem czemu, ale lubię przytulać się do ludzi. Wcześniej nie za bardzo miałam do kogo.
-Ania.
-Ne, oppa? - uśmiechnął się. Bardzo lubi, gdy dziewczyny tak do niego mówią.
-Cieszę się, że tu jesteś. - pocałowałam go i kontynuowaliśmy oglądanie.
Było mi ciepło i wygodnie w objęciach Zela. Nie obyło się bez uśnięcia. Śniło mi się, że jesteśmy sami na plaży i siedzimy na ciągle gorącym piasku. Jest już noc, ale ogrzewa nas ciepło ogniska. Niebo jest bezchmurne i wyraźnie widać świecące gwiazdy. Gram na gitarze, a Junhong śpiewa jakąś balladę. Nie rozpoznaję melodii. Po skończeniu Zelo zabiera mi instrument i kładzie go na piasku. Bierze mnie na ręce i idzie w kierunku morza. Próbuję się uwolnić, lecz na próżno. Chłopak coraz bardziej zagłębia się w wodzie. Dotyka ona już nawet mnie. Jest chłodna, ale też przyjemna. Junhong przytrzymuje mnie już tylko w pasie i przyciąga do siebie. Przez to, że jest taki wysoki nie ma problemu z dosięgnięciem dna. Mi jednak brakuje tych dwudziestu centymetrów, więc opieram się wyłącznie na nim. Zbliża się i całuje mnie raz, drugi... obraz zaczyna się zamazywać, ja wracam do rzeczywistości. To był jeden z moich nielicznych normalnych snów. Obudziłam się na kanapie przykryta kocem, z głową na kolanach Zela. Głaskał mnie po włosach.
-Annyeong.
-Annyeong. Jak Ci się spało? - zapytał.
-Bardzo dobrze.
-Chodź na śniadanie. - wstaliśmy i skierowaliśmy się w stronę kuchni.
-Śpiące królewny wstały. - zaśmiał się Daehyun.
-Hyung!!
-Nie dokuczajcie mu z rana. - powiedziałam.
-Randka się udała?
-Chyba można powiedzieć, że tak. - uśmiechnęliśmy się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz