poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 32

Hejo.

   Ahh... Męczący dzień. Ten weekend był jak dla mnie zdecydowanie za krótki. Nie zdążyłam się porządnie wyspać. Ale właśnie sobie postanowiłam, że od dzisiaj zaczynam spać po co najmniej 8 godzin. Ciekawe jak mi to wyjdzie... Jutro wstawię kolejną część koreańskiego.


   -Gdzie jest mój miś?! - krzyknął Daehyun.
   -Jaki miś? Aaa... ten zielony w ubranku, z którym zawsze śpisz.
   -Ne.
   -Nie mam pojęcia. Spytaj Zelo. Może gdzieś go widział.
   -Nie zabrałem żadnego misia.
   -To gdzie on jest? - wszyscy wzruszyli ramionami. - Jeśli go dzisiaj nie znajdziecie, powiem publicznie kompromitujące rzeczy na wasz temat. - jak na rozkaz rzucili się przeszukiwać mieszkanie. Zaglądali dokładnie wszędzie.
   -Pewnie sam go gdzieś schował. - mruknął Himchan.
   -Macie czas do wieczora. - westchnęli tylko i wzięli się do roboty.
   Przeszukali wszystkie pomieszczenia, ale maskotki nie znaleźli. Po dwóch godzinach zebrali się w piątkę w jednym miejscu i zaczęli się zastanawiać, co zrobić w tej sytuacji.
   -Może kupić mu identycznego misia.
   -Kapnie się. Poza tym, ciężko byłoby to zrobić.
   -Poczekajcie chwilę. - powiedział Zelo, biorąc do ręki telefon.
   -Ania, mamy problem.
   -Znowu ktoś skręcił kostkę?
   -Ani... To coś gorszego.
   -Zaczynasz mnie przerażać.
   -Jeszcze nic się nie stało... Chodzi o to, że... Daehyun zgubił misia.
   -Pfahahaha... to jest takie straszne?
   -Tak, bo oskarża nas o zabranie go.
   -No i...?
   -Zagroził, że jeśli nie znajdziemy go do wieczora, wyjawi nasze kompromitujące sekrety.
   -No to macie problem. A co ja mam na to poradzić?
   -No nie wiem. Cokolwiek.
   -Aigoo... Dobrze. Zaraz u was będę.
   Że też istnieje tak specyficzny zespół. Zelo śpi z Jongup'em, Daehyun z misiem, Yongguk kocha ostry ramen, Himchan jest uzależniony od kofeiny. Śmiech przy nich jest zapewniony. Po niedługim czasie dotarłam na miejsce.
   -Gdzie on jest? - spytałam.
   -Siedzi w salonie. - skierowałam się w tamtą stronę i dosiadłam do chłopaka.
   -Powiedz mi, co się właściwie stało?
   -Dzisiaj po śniadaniu wszedłem do pokoju i przypadkiem zauważyłem, że nie ma mojego misia.
   -I jesteś pewny, że nigdzie go nie przekładałeś?
   -Sugerujesz, że wkręcam chłopaków?
   -Mówię tylko, że mogłeś położyć gdzieś misia i o nim zapomnieć.
   -Chyba raczej nie...
   -Był ktoś u was dzisiaj?
   -Oprócz ciebie tylko menadżer.
   -A byliście przy nim cały czas?
   -Ani... na chwilę został sam w dormie... Mam do niego zadzwonić?
   -Trzeba sprawdzić wszystkie możliwości, więc tak. - wyjął komórkę i wykręcił numer.
   -Menadżerze, nie widziałeś dzisiaj gdzieś mojego misia? - spytał po chwili. - Ne. Właśnie go szukamy. - rozłączył się.
   -I co? - pokręcił głową. - Na pewno się gdzieś znajdzie.
   -Daehyun, a nie brałeś go przypadkiem wczoraj do samochodu? - zapytał Youngjae. Chłopak zrobił wielkie oczy.
   -Racja! Możliwe, że zostawiłem go z tyłu.
   Od razu pobiegliśmy przeszukać pojazd. Misia znaleźliśmy tam, gdzie podejrzewaliśmy.
   -Chyba powinieneś coś powiedzieć chłopakom.
   -A, tak... Przepraszam, że oskarżałem was o zabranie go.
   -Nic się nie stało. Ale jeszcze raz spróbujesz nam w jakikolwiek sposób grozić, a Ci tego nie daruję. - ostrzegł Yongguk.
   -Haha... Tylko się nie pozabijajcie.
   Co za ludzie. Ale widać, że są ze sobą blisko. Po powrocie do dormu znowu zaczęli razem żartować. Ciężko byłoby postawić ich przeciwko sobie.

2 komentarze:

  1. :D Ale przynajmniej dało mi to pomysł na rozdział. Choć misia wytrzasnęłam z Killing Camp

    OdpowiedzUsuń